Witajcie !
Nie można się nie zgodzić z widniejącymi w tytule słowami.Czas pędzi wokół nas w zatrważająco szybkim tempie. Minuty zamieniają się w godziny,a te następnie w kolejne zwariowane dni, które w mgnieniu oka stają się miesiącami, a wkrótce latami... W codziennym biegu za przyziemnymi sprawami niezwykle trudno jest zauważyć ten wieczny wyścig człowieka z tym jednocześnie znanym,a tak naprawdę kompletnie obcym nam przeciwnikiem -zagadkowym Mr T. On sam staje się nie ujawniać, ale z łatwością każdego dnia możemy obserwować skutki jego nieustannej działalności, począwszy od ledwie widocznej zmarszczki na czole, a kończąc na pierwszym siwym włosie. Zdaje się, że funkcjonujący od wieków konsensus społeczny w swoim założeniu pragnie nie tyle ukryć, co odsunąć od ludzkiej świadomości istnienie tego zagadkowego tworu. Czas, coś całkiem oczywistego, stanowiącego podstawę naszej egzystencji jest w ludzkim rozumieniu jedynie skrótem myślowym. Chyba nikt nie jest w stanie pojąć swoim umysłem nieskończoności tego zjawiska. Mr Time to przyszłość, przeszłość, teraźniejszość, wieczność...,ale i jedność, to świadectwo i więź łącząca człowieka z otaczającym go światem, ujęta tym jednym, trwałym, utartym w świadomości słowem. Niełatwo jest pojąć właśnie ową więź łączącą nas z niezwykle zagadkowym zjawiskiem jakim jest czas .Przecież sami w dużej mierze go określamy,kreujemy,a nawet trwonimy wedle własnej woli, a jednak nie potrafimy nad nim zapanować ... to jest właśnie największa bolączka ludzkości - brak pogodzenia się z faktem istnienia czegoś, co wykracza poza naszą kontrolę, a nawet zdolności pojmowania. Człowiek z natury jest dominantem ,chce posiąść władzę nad wszystkim, co go otacza, wciąż pragnie udowadniać swoją wyższość, nieomylność i wyjątkowość...nie zdaje sobie sprawy z własnej małości...To własna pusta pogoń za urojeniami i zwykła próżność doprowadziła do upowszechnienia się w świecie sformułowania jakim jest owa " walka z czasem ", która przywiodła nas do wewnętrznego rozdarcia i ruiny ideałów. Bo przecież nie można walczyć z czymś, co stanowi część własnego "ja"? Jasnym jest,że walka z samym sobą może prowadzić jedynie do destrukcji, a jednak większość z nas, mimo jej absurdalności podejmuje to wyzwanie. Czy słusznie ? Czy można walczyć z czymś nieuniknionym ? Czas i człowiek to nierozłączna jedność, to dwa elementy funkcjonujące w wiecznej symbiozie ich rozerwanie to zamach na naturze. Zrozumienie tej zależności, a choćby jego próba to już połowa sukcesu. Zaakceptowanie faktu naszej nierozerwalności z Mr T przynosi jedynie korzyści i umożliwia nam skupienie się na priorytetach i tym,co naprawdę liczy się w życiu. W taki oto sposób zaoszczędzamy sobie rozczarowań, bólu i pieniędzy. Nic ,a tym bardziej nikt nie jest w stanie zatrzymać postępu tego procesu jakim jest "zjednywanie się z czasem", które i tak czeka każdego z nas. Może warto się zastanowić i poniechać swoich nieudolnych konszachtów przeciw Panu Tempusowi i przyjąć do wiadomości jego współistnienie ? To nie jest nasz wróg, to część nas samych. Może wbrew pozorom Mr Time jest naprawdę kimś nam niezwykle bliskim ? To razem z nim przeżyliśmy każdą cudowną chwilę naszej najwspanialszej, niekończącej się przygody - życia. Również to dzięki niemu możemy obserwować wszelkie zachodzące wokół nas zmiany, począwszy od wschodu czy zachodu słońca,a kończąc na narodzinach, dorastaniu i śmierci, która stanowi dopiero półmetek ludzkiego trwania we Wszechświecie.Uznanie Mr T nie za wroga, nie za Dominus Universae, a za naszego towarzysza, bliskiego przyjaciela to początek całkiem nowego etapu w życiu,czasu samorealizacji, szczęścia i wewnętrznego spokoju. Może warto zatrzymać się na chwilę i spojrzeć na życie z dystansu ? Bo czy warto trwonić je na błahe sprawy, które przynoszą nam jedynie rozczarowania? Czy warto stwarzać nieistniejące problemy i dokładać sobie zmartwień ? To nie czas jest naszym przeciwnikiem, ale my sami, nasze ograniczenia, obawy i niedoskonałości. To one budują wokół nas gruby mur samotności, niezrozumienia, nietolerancji i nieporozumień. To gnębiące nas wytwory umysłu odseparowują nas od społeczeństwa i zmuszają do zakładania coraz to nowych masek, dzięki którym chcemy chronić się przed innymi, a tak naprawdę sprawiają,że ukrywamy się przed samymi sobą. Stwarzanie mylnego wizerunku to próba tuszowania wad nie przed znajomymi,przyjaciółmi czy bliskimi,ale właśnie przed nami samymi .To my sami ciągle gramy i zmuszamy innych do podtrzymywania tego chorego treningu aktorskiego. A może warto się zastanowić, czy zaakceptowanie siebie jest prostsze, niż próba przekształcenia naszego prawdziwego oblicza na potrzeby ówczesnego świata ? To my istniejemy dla świata, ale i on funkcjonuje dla nas. Warto o tym pamiętać i pozostać sobą, bez względu na wszystko. Ważnym jest by nie pogrążać się w przeszłość, ale skupić się na tym, co będzie, bo w końcu nasze życie jest tylko nikłym,niezauważalnym błyskiem w historii świata, jednak dla nas jest najcenniejszym darem jaki kiedykolwiek mógł zostać nam podarowany. Pogodzenie się z Mr Time'em ,z otaczającym nas światem,a w szczególności z samym sobą to klucz do sukcesu. Każdy z nas jest inny, każda sekunda naszego życia różni się od tej minionej,ale również i od tej, która ma dopiero po niej nastąpić. Jak głoszą słowa polskiej noblistki :Nic dwa razy
Nic dwa razy się nie zdarza
i nie zdarzy. Z tej przyczyny
zrodziliśmy się bez wprawy
i pomrzemy bez rutyny.
Choćbyśmy uczniami byli
najtępszymi w szkole świata,
nie będziemy repetować
żadnej zimy ani lata.
Żaden dzień się nie powtórzy,
nie ma dwóch podobnych nocy,
dwóch tych samych pocałunków,
dwóch jednakich spojrzeń w oczy.
Wczoraj, kiedy twoje imię
ktoś wymówił przy mnie głośno,
tak mi było, jakby róża
przez otwarte wpadła okno.
Dziś, kiedy jesteśmy razem,
odwróciłam twarz ku ścianie.
Róża? Jak wygląda róża?
Czy to kwiat? A może kamień?
Czemu ty się, zła godzino,
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
nie ma dwóch podobnych nocy,
dwóch tych samych pocałunków,
dwóch jednakich spojrzeń w oczy.
Wczoraj, kiedy twoje imię
ktoś wymówił przy mnie głośno,
tak mi było, jakby róża
przez otwarte wpadła okno.
Dziś, kiedy jesteśmy razem,
odwróciłam twarz ku ścianie.
Róża? Jak wygląda róża?
Czy to kwiat? A może kamień?
Czemu ty się, zła godzino,
z niepotrzebnym mieszasz lękiem? Jesteś - a więc musisz minąć.
Miniesz - a więc to jest piękne.
Uśmiechnięci, współobjęci
spróbujemy szukać zgody,
choć różnimy się od siebie
jak dwie krople czystej wody.
Miniesz - a więc to jest piękne. Uśmiechnięci, współobjęci
spróbujemy szukać zgody,
choć różnimy się od siebie
jak dwie krople czystej wody.
Autor : W. Szymborska
Tak,
dawno mnie tutaj nie było i jest mi szczerze przykro z tego powodu. Nie chcę
się tłumaczyć, ale po prostu jestem bardzo zapracowana. W tym roku mam wiele
rozlicznych obowiązków i zajęć dodatkowych oraz ogrom innych poważniejszych niedogodności, które czekają na rozwiązanie.Miałam chwilowo poważniejsze problemy ze zdrowiem,
ale już jest lepiej, więc myślę, że teraz wyjdę już na prostą i uda mi się
częściej coś publikować, tym bardziej, że weny i pomysłów nie brakuje. Zaczęłam
nawet ostatnio pisać nowe opowiadanie, znacznie różniące się od tego, które
tutaj prowadzę. Może chcecie próbkę ? Napomknę, że jest to (mhmm- żeby zbyt
wiele nie zdradzić) opowiadanie przedstawiające losy dobrze nam znanych
bohaterów, w głównej mierze Wiktorii, ale w zupełnie innym momencie jej życia
,a mianowicie czasach przed LG ( choć sam staż i rezydentura w LG też jest w
planach). Co do obecnego opo, jak już wspominałam w ferie zimowe ( 15.02 )
ostatecznie pojawią się nowe części, choć spory ich fragment czeka już od
wakacji na publikację , może uda mi się wcześniej wstawić ( ten tydzień ? ).
Powyższe "coś" to efekt mojego dziwnie filozoficzno-melancholijnego humoru - przepraszam Was za to ...nachodzą mnie różne myśli... Rozpisałam się nieco. Cóż sądzę, że po takiej przerwie należą się wam wyjaśnienia.
Powyższe "coś" to efekt mojego dziwnie filozoficzno-melancholijnego humoru - przepraszam Was za to ...nachodzą mnie różne myśli... Rozpisałam się nieco. Cóż sądzę, że po takiej przerwie należą się wam wyjaśnienia.
Przepraszam Was bardzo po raz kolejny za tą przerwę :(
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za to, że jeszcze czekacie ! :D
Nic nie szkodzi najważniejsze to że do Nas wróciłaś i planujesz coś dla Nas opublikować. Z chęcią poczytam twoje nowe opowiadanie o Wiktorii jak i Falkowiczu - mam nadzieje. Z niecierpliwością czekam również na dokończenie tego starego opowiadania bo fabuła mnie wciągła. Czekałam, czekam i będę czekać bo pięknie piszesz. Ciesze się że wróciłaś i pozdrawiam Kasia
OdpowiedzUsuńWreszcie! Fajnie,że wróciłaś.Strasznie tęskniłam za Twoimi opowiadaniami.W takim razie czekam na dokończenie tej historii i nową o Wiki z Falkiem w tle ;) Całuję,nie znikaj już na tak długo! Mam nadzieję,że dodasz jeszcze przed feriami ;) / Julka
OdpowiedzUsuń