XXIV
Odwróciła głowę ,ich spojrzenia się spotkały. Poczuła ,że powoli traci siły ,straciła przytomność. Zmęczenie po podróży i duża dawka emocji wzięły górę nad jej siłą woli ,osunęła się na ziemię ,podtrzymał ją w ostatniej chwili.
Jej umysł był w stanie czarnej nicości ,czuła ukochany zapach korzennych perfum ,słyszały stłumione głosy ,jakby wypowiadane przez szklaną szybę ,nie rozumiała ich ,jakby ktoś wypowiadał je w pomieszczeniu obok. Niechętnie otworzyła oczy , widziała tylko rozmazany obraz ,nic konkretnego ,mrugnęła kilkukrotnie , wróciła jej ostrość widzenia .Zobaczyła klęczącego nad nią Andrzeja ,widziała jego przepełniony troską wzrok , spojrzała prosto w jego oczy ,przez chwilę po prostu na siebie patrzyli ,w ciszy ,bez zbędnych słów .
-Wiki ?-zaczęła zmartwiona jak i lekko zmieszana Agata ,podeszła bliżej ,profesor odsunął się na niewielką odległość .
- Już wszystko dobrze ?broniła się Rudowłosa ,wstała ,podtrzymała się na ramieniu przyjaciółki
-Na pewno ?-zapytała z troską blondynka ,spojrzała ukradkiem na profesora
- Tak. Chyba ?stwierdziła nieprzekonana ,zdała sobie sprawę ,że do sytuacji sprzed kilkudziesięciu sekund nie powinno nigdy dojść - Cholera ?powiedziała w myślach . Musiała przyznać ,że to wyglądało dziwne . Jej obawy rozwiały się szybko ,przypomniała sobie ,co było powodem jej zasłabnięcia. Niewątpliwie ,nie był to tylko niespodziewany widok Andrzeja . W jej umyśle elementy układały się w niepokojącą całość : Andrzej , Alex . Andrzej , Alex ,dom Andrzeja!....-myślała gorączkowo? Toczyła wewnętrzną wojnę. Niedowierzała.-Ale jakim cudem ?-zadawała sobie to pytanie?. -Krajewski ? odpowiedź była tylko jedna. Agata z równym niepokojem obserwowała zmieniającą się twarz Rudowłosej ,zdawała sobie sprawę ,co może teraz przeżywać.
- Mamo ,czy na pewno wszystko jest w porządku ?-zapytał zaniepokojony chłopiec ,przerwał niezręczną ciszę ,Wiktoria spojrzała na niego niepewnie.
-Tak kochanie ?wybąkała ,przytuliła go ,Agata uśmiechnęła się lekko
-Młody ?zwróciła się do Alex?a ?Zaprowadzisz mamę do domu ,co ?-zapytała Blondynka
-Przecież nie jestem niedołężna ?stwierdziła Ruda
- Chodź mamo ,pokażesz mi zdjęcia ?powiedział zniecierpliwiony chłopiec
- Może później . Nie męcz mamy ?powiedziała pewnie Agata ,spojrzała z troską na ciągle bladą Rudą
- Nie przesadzaj Agatko ,jestem tylko zmęczona ?zwróciła się do przyjaciółki ?Oczywiście ,zaraz ci je pokażę ?powiedziała do syna ,pieszczotliwie poczochrała go po głowie
-Dziękuję za kurtkę ?Alex zwrócił się do dziwnie milczącego Falkowicza ,przyglądał mu się dokładnie ,widać było ,że mocno się nad czymś zastanawia
-Nie ma za co ?odpowiedział ze swoim charakterystycznym uśmieszkiem
- O czym pan tak myśli ?- chłopiec nie był w stanie przezwyciężyć swojej wrodzonej ciekawości ,musiał zadać nurtujące go od kilku minut pytanie
- Ciekawość to pierwszy stopień do piekła ?powiedział Falkowicz ,podniósł charakterystycznie brew
- I tak wszystkich nas to czeka ?stwierdził pewnie chłopiec ,Agata spiorunowała go wzrokiem
- Może pomogę ci z tą walizką ?stwierdziła Woźnicka ,chciała jak najszybciej skończyć tą rozmowę ,czuła się niekomfortowo -A co dopiero Wiki ?myślała zasmucona ,
Zostali sami ,z rozbawieniem obserwowali oddalającą się dwójkę. Spojrzeli na siebie .
- Gratuluję . Masz wspaniałego syna ?stwierdził z przekonaniem Andrzej ,poczuła zimne ukłucie w okolicy serca
- Wiem ?zamyślona odpowiedziała cicho ,zmusiła się do lekkiego uśmiechu ,nawet nie wiedział z jakim trudem jej to przyszło ,decyzje z przeszłości odbierały teraz swoje żniwa ? Ty też ?dodała w myślach . Jej plan legł w gruzach ,teraz naprawdę nie wiedziała ,co ma zrobić ,co powiedzieć. W głębi serca cieszyła się z jego obecności. Westchnęła ,była bardzo zmęczona. Falkowicz spojrzał na swój srebrny rolex .
-Na mnie już czas ?stwierdził, zakładając teraz maskę obojętności . Skinęła głową. Chciał odejść ,ale nie był w stanie , jej zielone tęczówki działały na niego jak magnes . Ona również nie mogła się ruszyć ,jakaś siła ciągnęła ją do niego. Jej serce wzięło górę nad rozsądkiem i ciałem ,po prostu kazało jej zostać. Pierwszy raz od dawna czuli spokój ,wewnętrzny spokój . Oczywiście telefon przerwał tą chwilę. ?Przepraszam ?powiedział krótko ,odebrał.
- Tak ,oczywiście . Zaraz będę ?powiedział pospiesznie ,zmarszczył brwi ,jednemu z jego pacjentów pękł tętniak ,rozłączył się
-Obowiązki ?westchnął ,spojrzał na nią przepraszająco ,po czym w pośpiechu udał się do swojego samochodu . Odpalił auto ,szybko ruszył z podjazdu sąsiadów Rogalskich. Im dalej znajdował się od ich posesji tym mocniej ściskał kierownicę. W pewnym momencie zdał sobie sprawę ,że zostawił ślady na jej skórzanej obudowie. Westchnął z niedowierzaniem. On ,opanowany ,rozsądny mężczyzna stawał się rozkojarzonym dzieciuchem gdy tylko zobaczył tą rudowłosą kobietę. Już tyle razy próbował wytłumaczyć sobie ,że to nie ma sensu ,że minęło zbyt wiele czasu ,że za dużo się wydarzyło ,że tak będzie lepiej . Ale co z tego ? On nadal ją kochał i nie potrafił przestać . Cały czas zaprzątała jego myśli ,jej obecność w Polsce nie pomagała mu w zaakceptowaniu przykrego faktu ,że wszystko między nimi jest już dawno skończone. Nacisnął mocniej pedał gazu ,chwilę później znalazł się pod kliniką. Trzasnął drzwiami ,jak burza wpadł do recepcji ,pielęgniarki wiedziały co to oznacza ,dzisiejszy dzień na pewno nie będzie należał do najłatwiejszych.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zamyślona ,zmęczona ,wolnym krokiem udała się w stronę drzwi domu przyjaciół. Otworzyła je ,w środku czekała już na nią Agata. Od samego progu mocno pociągnęła ją za rękaw. Po trosce sprzed kilku minut nie było już ani śladu ,blondynka prawie brutalnie zaciągnęła ją do mieszczącej się na pierwszym piętrze sypialni ,zamknęła cicho drzwi i przekręciła kluczyk w zamku. Wiktoria spojrzała na nią niepewnie ,spodziewała się mającego zaraz nadejść wybuchu ,lecz Agata nie zasypała ją falą słusznych wyrzutów ,tylko podeszła do niej i mocno ją przytuliła. Ta reakcja odblokowała tłumione przez Rudowłosą emocje ,zaszkliły jej się oczy ,jeszcze mocniej objęła Blondynkę.
-Agatko ?wyszeptała
-Cii-powiedziała spokojnie niebieskooka ,delikatnie poklepała ją po plecach ,usiadły na brzegu materaca ,Wiktoria odgarnęła swoje rude włosy ,spojrzała się w róg pokoju.
-Wiki ?zaczęła cicho Agata ,spojrzała z nadzieją na przyjaciółkę ?Mam oczy ?stwierdziła ? Nie zaprzeczysz ,że nic się nie stało ,że to przeszłość ,że nic was nie łączy ?wyliczyła z uczuciem ? Macie syna ?podkreśliła ,patrząc jej prosto w oczy ?Czasu nie da się cofnąć ,pewnych rzeczy po prostu nie można naprawić ,ale zawsze jest wyjście. Pomyśl o Alex?ie . Jest jeszcze dzieckiem . On go potrzebuje . Proszę daj im szansę ?powiedziała wyraźnie Agata
- Ale ja nie potrafię. Nie jestem w stanie ?powiedziała ze łzami w oczach
- Mówiłaś?. -przypomniała jej blondynka ,ale Wiktoria szybko jej przerwała
-Wiem ,co mówiłam ?stwierdziła Ruda ? Ale gdy go zobaczyłam nie byłam w stanie wykrztusić z siebie słowa . Agata ,naprawdę jest już za późno. Podjęłam kiedyś taką decyzję ,a teraz nie ma już odwrotu. Myślałam ,że to może się udać ,ale po tym dzisiejszym spotkaniu wiem ,że nie dam rady ,to będzie dla mnie zbyt trudne. Poza tym boję się ,że Alex mi tego nie wybaczy ?powiedziała roztrzęsiona ?Kocham go najbardziej na świecie ,nie chcę go stracić-wyszeptała
- Wiki ,stracisz go jak tego nie zrobisz. Chcesz żeby dowiedział się o tym za dwadzieścia lat ?Myślisz ,że wtedy będzie mu łatwiej? To co on będzie miał wtedy zrobić ,co ? Wpisać nazwisko ojca w Google i poczytać sobie o nim na Wikipedii ?-podniosła lekko głos ? To jest ostatni dzwonek ?stwierdziła z przekonaniem
-Nie ?pokręciła głową ? Nie teraz ?dodała cicho Wiktoria
-A kiedy ?!-Agata nie wytrzymała ,podniosła ręce z bezradności
- Jak wszystko sobie poukładam. Ojciec dojdzie do siebie ,uporam się z tym spadkiem , zdecyduję co ze szkołą małego ?wyliczyła bez emocji
-Poczekam do urodzin ,do świąt , do wakacji ?.do osiemnastki ?powiedziała kpiąco ? Wiki proszę ?nalegała ,obiecała sobie ,że tym razem nie odpuści ,że zrobi wszystko dla dobra małego
-Agata zrozum , tak będzie lepiej ?powiedziała pewnie Ruda
-Chyba tylko dla ciebie- powiedziała przez zęby Blondynka ? Jak ja mam spojrzeć im w twarz ,co ? ?zapytała głośno ? Jak ?! ? Spędzam cały dzień z małym ,idę do szpitala ,rozmawiam z Andrzejem i udaję ,że wszystko jest w porządku-powiedziała zrezygnowana ? Ty masz małego przy sobie cały czas ,od zawsze ,a on ?-zapytała ? Zasługuje na prawdę. Obaj na nią zasługują ?stwierdziła pewnie
-I co ? Mam tak po prostu po tylu latach zapukać do jego drzwi i powiedzieć ,że ma sześcioletniego syna ?-zapytała zrezygnowana , Agata spojrzała na bladą twarz przyjaciółki ,była wręcz wykończona. Od kilku dni obiecywała sobie ,że w tej rozmowie nie odpuści ,ale teraz wiedziała ,że przesadziła.
-Wiki ?-zapytała z troską ? Wiem ,że byłam trochę za osra ,ale wiesz ,że chcę jak najlepiej ?powiedziała Woźnicka
-Wiem ?przytaknęła ? Obiecałam ojcu ,mogę obiecać i tobie ,ale naprawdę nie teraz-powiedziała smutno ? Te sprawy z Ravenswood?ami , internat ,nie mam sił-powiedziała zmęczona ,opadła na łóżko.
-Wiki ?zaczęła zaniepokojona kobieta . Teraz zdała sobie sprawę jak trudne chwile przeżywa jej przyjaciółka. ?Oczywiście dołożyłam swoją cegiełkę ?pomyślała . Spojrzała na jej blade policzki.
-Na pewno wszystko jest w porządku ?-zapytała po raz kolejny
- Tak ?odpowiedziała zmęczona . ?Zaraz pójdę spać ,ale muszę iść jeszcze na dół. Dwa tygodnie nie widziałam małego ,muszę porządnie go wyściskać ?uśmiechnęła się lekko
-Jeszcze raz przepraszam-powiedziała Agata ?Trochę mnie poniosło ?dodała ? Będę cię wspierać cokolwiek postanowisz ?powiedziała ciepło ,Wiktoria obdarzyła ją wdzięcznym spojrzeniem .-Mały dał ci się pewnie we znaki przez ten czas ,co ?-zmieniła temat ,schodząc po schodach do salonu
- W końcu to Alex ?powiedziała z uśmiechem blondynka ,przypomniała sobie o przeżytych niedawno perypetiach z małym w roli głównej
-Myślałem ,że się położyłaś ?z kuchni dobiegł je głos malca
-Musiałam cię jeszcze zobaczyć ?stwierdziła Wiktoria ,przytuliła synka
-Nawet nie wiesz jak strasznie tęskniłam ?stwierdziła ,mierzwiąc jego włosy ,spojrzał na nią swoimi szarymi oczami
- Kiedy wracamy ?-zapytał po chwili
- Po jutrze ?powiedziała pewnie ,Agata spojrzała na nią ukradkiem ? A jednak ?pomyślała
-Nie mogę się już doczekać . Muszę odwiedzić panią Hudson ?stwierdził z iskierkami w oczach chłopiec ? Cieszę się ,że w końcu wracamy do domu ?dodał z uśmiechem ? Dawno nie byliśmy u taty ?powiedział z nutą zawodu w głosie ,to nie pierwszy raz ,kiedy chciał ją o to zapytać .- Obiecałem mu ?dodał nie spuszczając z niej swojego stalowego spojrzenia
-Na pewno do niego pójdziemy ?stwierdziła pewnie ,pieszczotliwie poprawiła jego włosy. Nie okazywała tego ,ale jego ostatnie słowa wywołały u niej wyrzuty sumienia. Ostatnio nie miała czasu iść na cmentarz ,przez tyle miesięcy tam nie była . Nie robiła tego ,dlatego że nie chciała ,po prostu każda taka wizyta wiązała się z ciągle powtarzającym się bólem. Anthony wiele dla niej znaczył ,trudno było jej wybaczyć sobie takie zaniedbanie. Łzy ponownie pojawiły jej się w oczach . Przecież gdyby nie jego śmierć prawdopodobnie nigdy nie znalazła by się w takiej sytuacji. Nie miała by tylu kłopotów i zmartwień ,ciągle byłaby szczęśliwa ,miałaby kochającą rodzinę. Cały czas zastanawiała się dlaczego ją to spotkało? Ale to właśnie Anthony powtarzał ,że zawsze coś jest po coś i nic nie dzieje się bez przyczyny.- Pewnie jak zawsze miał rację ?pomyślała.
Jej umysł był w stanie czarnej nicości ,czuła ukochany zapach korzennych perfum ,słyszały stłumione głosy ,jakby wypowiadane przez szklaną szybę ,nie rozumiała ich ,jakby ktoś wypowiadał je w pomieszczeniu obok. Niechętnie otworzyła oczy , widziała tylko rozmazany obraz ,nic konkretnego ,mrugnęła kilkukrotnie , wróciła jej ostrość widzenia .Zobaczyła klęczącego nad nią Andrzeja ,widziała jego przepełniony troską wzrok , spojrzała prosto w jego oczy ,przez chwilę po prostu na siebie patrzyli ,w ciszy ,bez zbędnych słów .
-Wiki ?-zaczęła zmartwiona jak i lekko zmieszana Agata ,podeszła bliżej ,profesor odsunął się na niewielką odległość .
- Już wszystko dobrze ?broniła się Rudowłosa ,wstała ,podtrzymała się na ramieniu przyjaciółki
-Na pewno ?-zapytała z troską blondynka ,spojrzała ukradkiem na profesora
- Tak. Chyba ?stwierdziła nieprzekonana ,zdała sobie sprawę ,że do sytuacji sprzed kilkudziesięciu sekund nie powinno nigdy dojść - Cholera ?powiedziała w myślach . Musiała przyznać ,że to wyglądało dziwne . Jej obawy rozwiały się szybko ,przypomniała sobie ,co było powodem jej zasłabnięcia. Niewątpliwie ,nie był to tylko niespodziewany widok Andrzeja . W jej umyśle elementy układały się w niepokojącą całość : Andrzej , Alex . Andrzej , Alex ,dom Andrzeja!....-myślała gorączkowo? Toczyła wewnętrzną wojnę. Niedowierzała.-Ale jakim cudem ?-zadawała sobie to pytanie?. -Krajewski ? odpowiedź była tylko jedna. Agata z równym niepokojem obserwowała zmieniającą się twarz Rudowłosej ,zdawała sobie sprawę ,co może teraz przeżywać.
- Mamo ,czy na pewno wszystko jest w porządku ?-zapytał zaniepokojony chłopiec ,przerwał niezręczną ciszę ,Wiktoria spojrzała na niego niepewnie.
-Tak kochanie ?wybąkała ,przytuliła go ,Agata uśmiechnęła się lekko
-Młody ?zwróciła się do Alex?a ?Zaprowadzisz mamę do domu ,co ?-zapytała Blondynka
-Przecież nie jestem niedołężna ?stwierdziła Ruda
- Chodź mamo ,pokażesz mi zdjęcia ?powiedział zniecierpliwiony chłopiec
- Może później . Nie męcz mamy ?powiedziała pewnie Agata ,spojrzała z troską na ciągle bladą Rudą
- Nie przesadzaj Agatko ,jestem tylko zmęczona ?zwróciła się do przyjaciółki ?Oczywiście ,zaraz ci je pokażę ?powiedziała do syna ,pieszczotliwie poczochrała go po głowie
-Dziękuję za kurtkę ?Alex zwrócił się do dziwnie milczącego Falkowicza ,przyglądał mu się dokładnie ,widać było ,że mocno się nad czymś zastanawia
-Nie ma za co ?odpowiedział ze swoim charakterystycznym uśmieszkiem
- O czym pan tak myśli ?- chłopiec nie był w stanie przezwyciężyć swojej wrodzonej ciekawości ,musiał zadać nurtujące go od kilku minut pytanie
- Ciekawość to pierwszy stopień do piekła ?powiedział Falkowicz ,podniósł charakterystycznie brew
- I tak wszystkich nas to czeka ?stwierdził pewnie chłopiec ,Agata spiorunowała go wzrokiem
- Może pomogę ci z tą walizką ?stwierdziła Woźnicka ,chciała jak najszybciej skończyć tą rozmowę ,czuła się niekomfortowo -A co dopiero Wiki ?myślała zasmucona ,
Zostali sami ,z rozbawieniem obserwowali oddalającą się dwójkę. Spojrzeli na siebie .
- Gratuluję . Masz wspaniałego syna ?stwierdził z przekonaniem Andrzej ,poczuła zimne ukłucie w okolicy serca
- Wiem ?zamyślona odpowiedziała cicho ,zmusiła się do lekkiego uśmiechu ,nawet nie wiedział z jakim trudem jej to przyszło ,decyzje z przeszłości odbierały teraz swoje żniwa ? Ty też ?dodała w myślach . Jej plan legł w gruzach ,teraz naprawdę nie wiedziała ,co ma zrobić ,co powiedzieć. W głębi serca cieszyła się z jego obecności. Westchnęła ,była bardzo zmęczona. Falkowicz spojrzał na swój srebrny rolex .
-Na mnie już czas ?stwierdził, zakładając teraz maskę obojętności . Skinęła głową. Chciał odejść ,ale nie był w stanie , jej zielone tęczówki działały na niego jak magnes . Ona również nie mogła się ruszyć ,jakaś siła ciągnęła ją do niego. Jej serce wzięło górę nad rozsądkiem i ciałem ,po prostu kazało jej zostać. Pierwszy raz od dawna czuli spokój ,wewnętrzny spokój . Oczywiście telefon przerwał tą chwilę. ?Przepraszam ?powiedział krótko ,odebrał.
- Tak ,oczywiście . Zaraz będę ?powiedział pospiesznie ,zmarszczył brwi ,jednemu z jego pacjentów pękł tętniak ,rozłączył się
-Obowiązki ?westchnął ,spojrzał na nią przepraszająco ,po czym w pośpiechu udał się do swojego samochodu . Odpalił auto ,szybko ruszył z podjazdu sąsiadów Rogalskich. Im dalej znajdował się od ich posesji tym mocniej ściskał kierownicę. W pewnym momencie zdał sobie sprawę ,że zostawił ślady na jej skórzanej obudowie. Westchnął z niedowierzaniem. On ,opanowany ,rozsądny mężczyzna stawał się rozkojarzonym dzieciuchem gdy tylko zobaczył tą rudowłosą kobietę. Już tyle razy próbował wytłumaczyć sobie ,że to nie ma sensu ,że minęło zbyt wiele czasu ,że za dużo się wydarzyło ,że tak będzie lepiej . Ale co z tego ? On nadal ją kochał i nie potrafił przestać . Cały czas zaprzątała jego myśli ,jej obecność w Polsce nie pomagała mu w zaakceptowaniu przykrego faktu ,że wszystko między nimi jest już dawno skończone. Nacisnął mocniej pedał gazu ,chwilę później znalazł się pod kliniką. Trzasnął drzwiami ,jak burza wpadł do recepcji ,pielęgniarki wiedziały co to oznacza ,dzisiejszy dzień na pewno nie będzie należał do najłatwiejszych.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zamyślona ,zmęczona ,wolnym krokiem udała się w stronę drzwi domu przyjaciół. Otworzyła je ,w środku czekała już na nią Agata. Od samego progu mocno pociągnęła ją za rękaw. Po trosce sprzed kilku minut nie było już ani śladu ,blondynka prawie brutalnie zaciągnęła ją do mieszczącej się na pierwszym piętrze sypialni ,zamknęła cicho drzwi i przekręciła kluczyk w zamku. Wiktoria spojrzała na nią niepewnie ,spodziewała się mającego zaraz nadejść wybuchu ,lecz Agata nie zasypała ją falą słusznych wyrzutów ,tylko podeszła do niej i mocno ją przytuliła. Ta reakcja odblokowała tłumione przez Rudowłosą emocje ,zaszkliły jej się oczy ,jeszcze mocniej objęła Blondynkę.
-Agatko ?wyszeptała
-Cii-powiedziała spokojnie niebieskooka ,delikatnie poklepała ją po plecach ,usiadły na brzegu materaca ,Wiktoria odgarnęła swoje rude włosy ,spojrzała się w róg pokoju.
-Wiki ?zaczęła cicho Agata ,spojrzała z nadzieją na przyjaciółkę ?Mam oczy ?stwierdziła ? Nie zaprzeczysz ,że nic się nie stało ,że to przeszłość ,że nic was nie łączy ?wyliczyła z uczuciem ? Macie syna ?podkreśliła ,patrząc jej prosto w oczy ?Czasu nie da się cofnąć ,pewnych rzeczy po prostu nie można naprawić ,ale zawsze jest wyjście. Pomyśl o Alex?ie . Jest jeszcze dzieckiem . On go potrzebuje . Proszę daj im szansę ?powiedziała wyraźnie Agata
- Ale ja nie potrafię. Nie jestem w stanie ?powiedziała ze łzami w oczach
- Mówiłaś?. -przypomniała jej blondynka ,ale Wiktoria szybko jej przerwała
-Wiem ,co mówiłam ?stwierdziła Ruda ? Ale gdy go zobaczyłam nie byłam w stanie wykrztusić z siebie słowa . Agata ,naprawdę jest już za późno. Podjęłam kiedyś taką decyzję ,a teraz nie ma już odwrotu. Myślałam ,że to może się udać ,ale po tym dzisiejszym spotkaniu wiem ,że nie dam rady ,to będzie dla mnie zbyt trudne. Poza tym boję się ,że Alex mi tego nie wybaczy ?powiedziała roztrzęsiona ?Kocham go najbardziej na świecie ,nie chcę go stracić-wyszeptała
- Wiki ,stracisz go jak tego nie zrobisz. Chcesz żeby dowiedział się o tym za dwadzieścia lat ?Myślisz ,że wtedy będzie mu łatwiej? To co on będzie miał wtedy zrobić ,co ? Wpisać nazwisko ojca w Google i poczytać sobie o nim na Wikipedii ?-podniosła lekko głos ? To jest ostatni dzwonek ?stwierdziła z przekonaniem
-Nie ?pokręciła głową ? Nie teraz ?dodała cicho Wiktoria
-A kiedy ?!-Agata nie wytrzymała ,podniosła ręce z bezradności
- Jak wszystko sobie poukładam. Ojciec dojdzie do siebie ,uporam się z tym spadkiem , zdecyduję co ze szkołą małego ?wyliczyła bez emocji
-Poczekam do urodzin ,do świąt , do wakacji ?.do osiemnastki ?powiedziała kpiąco ? Wiki proszę ?nalegała ,obiecała sobie ,że tym razem nie odpuści ,że zrobi wszystko dla dobra małego
-Agata zrozum , tak będzie lepiej ?powiedziała pewnie Ruda
-Chyba tylko dla ciebie- powiedziała przez zęby Blondynka ? Jak ja mam spojrzeć im w twarz ,co ? ?zapytała głośno ? Jak ?! ? Spędzam cały dzień z małym ,idę do szpitala ,rozmawiam z Andrzejem i udaję ,że wszystko jest w porządku-powiedziała zrezygnowana ? Ty masz małego przy sobie cały czas ,od zawsze ,a on ?-zapytała ? Zasługuje na prawdę. Obaj na nią zasługują ?stwierdziła pewnie
-I co ? Mam tak po prostu po tylu latach zapukać do jego drzwi i powiedzieć ,że ma sześcioletniego syna ?-zapytała zrezygnowana , Agata spojrzała na bladą twarz przyjaciółki ,była wręcz wykończona. Od kilku dni obiecywała sobie ,że w tej rozmowie nie odpuści ,ale teraz wiedziała ,że przesadziła.
-Wiki ?-zapytała z troską ? Wiem ,że byłam trochę za osra ,ale wiesz ,że chcę jak najlepiej ?powiedziała Woźnicka
-Wiem ?przytaknęła ? Obiecałam ojcu ,mogę obiecać i tobie ,ale naprawdę nie teraz-powiedziała smutno ? Te sprawy z Ravenswood?ami , internat ,nie mam sił-powiedziała zmęczona ,opadła na łóżko.
-Wiki ?zaczęła zaniepokojona kobieta . Teraz zdała sobie sprawę jak trudne chwile przeżywa jej przyjaciółka. ?Oczywiście dołożyłam swoją cegiełkę ?pomyślała . Spojrzała na jej blade policzki.
-Na pewno wszystko jest w porządku ?-zapytała po raz kolejny
- Tak ?odpowiedziała zmęczona . ?Zaraz pójdę spać ,ale muszę iść jeszcze na dół. Dwa tygodnie nie widziałam małego ,muszę porządnie go wyściskać ?uśmiechnęła się lekko
-Jeszcze raz przepraszam-powiedziała Agata ?Trochę mnie poniosło ?dodała ? Będę cię wspierać cokolwiek postanowisz ?powiedziała ciepło ,Wiktoria obdarzyła ją wdzięcznym spojrzeniem .-Mały dał ci się pewnie we znaki przez ten czas ,co ?-zmieniła temat ,schodząc po schodach do salonu
- W końcu to Alex ?powiedziała z uśmiechem blondynka ,przypomniała sobie o przeżytych niedawno perypetiach z małym w roli głównej
-Myślałem ,że się położyłaś ?z kuchni dobiegł je głos malca
-Musiałam cię jeszcze zobaczyć ?stwierdziła Wiktoria ,przytuliła synka
-Nawet nie wiesz jak strasznie tęskniłam ?stwierdziła ,mierzwiąc jego włosy ,spojrzał na nią swoimi szarymi oczami
- Kiedy wracamy ?-zapytał po chwili
- Po jutrze ?powiedziała pewnie ,Agata spojrzała na nią ukradkiem ? A jednak ?pomyślała
-Nie mogę się już doczekać . Muszę odwiedzić panią Hudson ?stwierdził z iskierkami w oczach chłopiec ? Cieszę się ,że w końcu wracamy do domu ?dodał z uśmiechem ? Dawno nie byliśmy u taty ?powiedział z nutą zawodu w głosie ,to nie pierwszy raz ,kiedy chciał ją o to zapytać .- Obiecałem mu ?dodał nie spuszczając z niej swojego stalowego spojrzenia
-Na pewno do niego pójdziemy ?stwierdziła pewnie ,pieszczotliwie poprawiła jego włosy. Nie okazywała tego ,ale jego ostatnie słowa wywołały u niej wyrzuty sumienia. Ostatnio nie miała czasu iść na cmentarz ,przez tyle miesięcy tam nie była . Nie robiła tego ,dlatego że nie chciała ,po prostu każda taka wizyta wiązała się z ciągle powtarzającym się bólem. Anthony wiele dla niej znaczył ,trudno było jej wybaczyć sobie takie zaniedbanie. Łzy ponownie pojawiły jej się w oczach . Przecież gdyby nie jego śmierć prawdopodobnie nigdy nie znalazła by się w takiej sytuacji. Nie miała by tylu kłopotów i zmartwień ,ciągle byłaby szczęśliwa ,miałaby kochającą rodzinę. Cały czas zastanawiała się dlaczego ją to spotkało? Ale to właśnie Anthony powtarzał ,że zawsze coś jest po coś i nic nie dzieje się bez przyczyny.- Pewnie jak zawsze miał rację ?pomyślała.
Piękna jest ta cześć . Wzruszyłam się . Dodasz jeszcze dziś kolejną ? / Julka
OdpowiedzUsuńTa część jest naprawdę szczera tak jak rozmowa Wiki i Agaty. Mam nadzieję,że Wiki przemyśli to co jej powiedziała przyjaciółka i powie o wszystkim Andrzejowi i małemu . Dodaj dziś jeszcze jedną cześć. / Maciek
OdpowiedzUsuńTen opis co Wiki czuje jak Andrzej ją podtrzymuje jest fantastyczny i pełen emocji . Jak Ty to robisz ? :) Również proszę o kolejną cześć jeszcze dziś bo nie zasnę. Buźka / Magda
OdpowiedzUsuńNo widzę,że masz już stałe grono czytelników :) I się wcale nie dziwię . To co robisz i piszesz jest piękne :) I ten wzruszający początek..... Też chce dziś next!!! / Justyśka
OdpowiedzUsuńKochana, genialne! W tym momencie chyba kończy się to co ja czytałam wcześniej. Bardzo chętnie przeczytałam tą część drugi raz, jest genialna. Świetne opisy, cudeńko po prostu! Pozostaje mi tylko życzyć Ci dużo weny i czasu i prosić o jak najszybszego next'a.
OdpowiedzUsuńNawiasem mówiąc, zapraszam dzisiaj do siebie na 81 część :)
Pięknie <3
OdpowiedzUsuń~ruda
Bardzo dziękuję Wam za komentarze. Mam nadzieję, że nie zwiodę Was w kolejnej części. Zaraz pojawi się next. Nie jest on niezwykły ,ale po nim następuje jedna z ważniejszych części tego opowiadania. Jeszcze raz dziękuję Wam za komentarze i proszę o kolejne. :D Zapraszam zaraz na "Detektywa Krajewskiego "
OdpowiedzUsuń