Dzisiaj już chyba nie znajdę wolnej chwili, więc dodaję teraz.
XI
Stał tak od kilku minut ,ciągle był w szoku. W najśmielszych snach nie spodziewał się jej tu spotkać. Widok jej zielonych oczu rozpalił ponownie jego zimne serce. Wiedział ,że to jest miłość ,ale teraz zdał sobie sprawę ,że nie może bez niej żyć. Znów chciał ją przytulić ,przypomnieć sobie smak jej ust ,dotknąć jej ciepłej ,delikatnej skóry ,zobaczyć jej piękny uśmiech. Pragnął wszystko naprawić ,zdał sobie sprawę ,że jest dla niego najważniejsza ,że dla niej zrobiłby wszystko. Kariera ,pieniądze ,sława były niczym w porównaniu z nią. Wiedział ,że bardzo ją zranił ,że zachował się jak skończony dupek. ?Do cholery , przecież ja ją kocham !-krzyknął sam do siebie ,był wściekły na siebie za to ,że tak bardzo ją skrzywdził oraz za to ,że nie udało mu się jej zatrzymać-Muszę porozmawiać z tym dyrektorem ?pomyślał ,kierując się z powrotem w stronę drzwi. W tej chwili nie obchodziło go to ,co pomyślą inni , teraz liczyła się tylko Wiktoria.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Właśnie biegła w stronę drzwi ,łzy spływały po jej policzkach ,serce biło jak oszalałe. Nie mogła opanować swoich emocji ,wciąż miała przed sobą jego szare oczy. Kiedy poznała Anthony ?ego myślała ,że zapomni ,że w końcu wymaże go z pamięci ,nie udało się . Przez te wszystkie lata codziennie jej myśli krążyły wokół niego .Jej serce nie potrafiło zapomnieć ,wciąż go kochała. Dopiero teraz ,kiedy go zobaczyła zdała sobie sprawę ,że jej uczucie mimo tak długiej rozłąki wciąż jest silne i żarliwe jak siedem lat temu. Chciała podejść do niego , wtulić się w jego tors i zapomnieć o wszystkim ,ale na jego widok znów otworzyły się stare rany ,serce ,które mu oddała wciąż pamiętało ból jaki mu zadał.-Muszę stąd jak najszybciej wyjść ?tłumaczyła sobie ,kierując się w stronę najbliższego wyjścia
-WIKI !- usłyszała jego głos , na jego dźwięk poczuła ukłucie w sercu ,szybko wsiadła do taksówki. Nie miała na to wszystko siły ,to było zbyt trudne ,nie miała odwagi znów spojrzeć mu w oczy.
- Gdzie jedziemy ?-zapytał taksówkarz
- Do Chelsea , na King?s Road-odpowiedziała automatycznie ,ich apartament mieścił się w tej dzielnicy . Kiedy już dojeżdżali zmieniła zdanie , stwierdziła ,że nie jest w stanie iść do domu .-Muszę to wszystko przemyśleć ,uspokoić się-myślała
- Czy mógłby pan zawrócić do Richmond Park?- zapytała cicho ocierając łzy
- Oczywiście ?odpowiedział taksówkarz ,gwałtownie skręcając w następną ulicę
Piętnaście minut później siedziała już na ławce w tym pięknym ,starym parku. Przypomniała sobie ,jak w niedzielne popołudnia przychodziła tu z Alex?em i Anthony ?m. Brakowało jej tej rodzinnej sielanki .Po śmierci męża spotykały ją same trudności.-Tak bardzo mi ciebie brakuje ?powiedziała cicho spoglądając w niebo.-Gdyby zobaczył mnie taką smutną , na pewno rzuciłby jakimś angielskim sucharem-zaśmiała się ,przypominając sobie specyficzne żarty swojego zmarłego męża. Na same jego wspomnienie poczuła ukłucie w sercu. Żałowała ,że nie potrafiła pokochać go bardziej. Świadomość ,że Anthony wiedział jak bardzo kocha Andrzeja doprowadzał ją do płaczu. Anthony bardzo wiele dla niej znaczył ,był przede wszystkim jej najlepszym przyjacielem ,wiążąca ich miłość była inna od tej ,która łączyła ją z Andrzejem.- Z Andrzejem ?westchnęła- Andrzej bardzo mnie zranił ,ale czy miałam do tego prawo ? ?pytała się w myślach. Ostatnio ,po śmierci męża coraz częściej zadawała sobie to pytanie. Nie powiedziała Andrzejowi ,że spodziewa się jego dziecka ,jej rany były wtedy zbyt świeże. Kiedy urodził się Alex postanowiła sama go wychować ,ale pojawił się Anthony ,wzięli ślub ,byli szczęśliwi , Alex miał kochającego ojca ,postanowili wtedy ,że Alex nigdy nie dowie się ,że nie jest synem Anthony? ego. ? Czy dobrze zrobiliśmy ?-pytała się w myślach ?Czy nie byłam wtedy zbyt samolubna?- myślała- Przecież nawet nie dałam im szansy ?westchnęła ze smutkiem ,ale po chwili otrząsnęła się z wyrzutów i stwierdziła pewnie ? Tak jest lepiej- wstała z ławki i podążyła w stronę biegnącej do wyjścia alejki ,szła wolno ,blask księżyca odbijał się w jej wilgotnych od płaczu oczach.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kiedy weszła do mieszkania szybko otarła łzy ,nie chciała by mały się martwił. Zastała ich w salonie ,spali przytuleni do siebie ,włączony telewizor brzęczał głośno. Delikatnie szarpnęła przyjaciółkę za ramię .Było jej głupio ,że zostawiła ją z Alex?em na tak długo ,miało jej nie być tylko trzy godziny , a było już po dwudziestej trzeciej .
-Elli ?-powiedziała cicho ,nie chcąc budzić pogrążonego we śnie syna
- Oh, Wiki jesteś wreszcie ?wyszeptała zaspana brunetka ?Jak było?- zapytała
- Dobrze ?skłamała rudowłosa
- Cieszę się ?odpowiedziała kobieta wstając z sofy
- Przepraszam ,że tak długo .Mam nadzieję ,że mały cię nie zadręczył ?powiedziała ciepło Wiki
-Alex? No coś ty . Spędziliśmy bardzo miły wieczór. Nie pamiętam ,kiedy tak dobrze bawiłam się w towarzystwie mężczyzny-zażartowała brunetka
- W takim razie Ellie ,muszę częściej cię wykorzystywać do opieki nad nim ,jesteś jedną z niewielu osób ,które toleruje-powiedziała rozbawiona Wiki ,trochę poprawiła sobie humor
-Oj ,już prawie północ. Muszę już lecieć. Do jutra-powiedziała żegnając się z przyjaciółką
-Pa. Jeszcze raz dziękuję-rzekła ciepło Ruda
- Naprawdę nie ma za co-odpowiedziała znikająca za drzwiami brunetka
Po wyjściu Ellie ,Wiki szybko się przebrała ,zgasiła telewizor i zaniosła syna do pokoju. Położyła go do łóżka ,przykryła i delikatnie pogładziła jego włosy. Przez kilka minut obserwowała jak śpi. ?Jest tak bardzo do niego podobny-pomyślała , cicho zamykając drzwi do jego pokoju. Tej nocy w ogóle nie spała ,ciągle myślała o tym, co się zdarzyło ,jej myśli krążyły wokół Andrzeja , miała rozdarte serce.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wszedł z powrotem do hotelu ,w którym odbywał się bankiet. Wszyscy patrzyli na niego podejrzliwie. Trzymał swój krawat w ręce ,miał rozpiętą marynarkę, jego oczy ciskały gromami. Widać było ,że jest wściekły ,kelnerzy schodzili mu z drogi. Kiedy wszedł do sali oczy wszystkich obecnych skupiły się na nim ,słychać było tylko cichą melodię. Jego dziwne zachowanie nie uszło ich uwadze, teraz kiedy z powrotem pojawił się w sali wszyscy byli jeszcze bardziej zainteresowani powodem tej nagłej przemiany profesora. Trudno było w nim rozpoznać tego samego człowieka ,który jeszcze kilka godzin temu prowadził wykłady. Bez krawatu ,z rozczochranymi włosami wyglądał o wiele młodziej ,wiele obecnych na bankiecie kobiet westchnęło na jego widok. On jakby nie widząc wpatrującego się w niego tłumu podszedł do około sześćdziesięcioletniego mężczyzny i warknął prosto z mostu :
-Gdzie pracuje dr Consalida - powiedział chłodno
- Jaka dr Consalida?- zapytał zdezorientowany mężczyzna
- Ta rudowłosa kobieta ,którą nazwał pan najlepszym chirurgiem swojego szpitala-stwierdził z pogardą Falkowicz ,czuł się jakby tłumaczył coś małemu dziecku
- Chodzi panu o dr Wiktorię Ravenswood ? ?zapytał niepewnie mężczyzna
- Ravenswood ?-powiedział sam do siebie zamyślając się
- Dr Ravenswood pracuje w Prince Albert?s Hospital ?powiedział cicho mężczyzna , martwiło go zachowanie profesora
-Dziękuje ?rzekł krótko ,kierując się w stronę drzwi ?Miłego wieczoru życzę-powiedział głośno trzaskając drzwiami .Jego spektakularne wyjście wywołało jeszcze większe poruszenie ,niż wejście.
-Będą mieli o czym plotkować ?pomyślał ,kierując się w stronę swojego pokoju. Musiał przyznać ,jego zachowanie było w kręgu angielskiej śmietanki medycznej lekko mówiąc nieodpowiednie. Kiedyś może żałowałby tego ,ale teraz wcale się tym nie przejmował , teraz liczyła się tylko ona. -Niech poznają trochę starego, dobrego Falkowicza- myślał ,przypominając sobie miny zszokowanych lekarzy. Po jego umyśle krążyło wiele myśli ,ale główne miejsce zajmowało nazwisko : Ravenswood. ?Musiała wyjść za mąż -pomyślał ,a na tą myśl krew w całym jego ciele gwałtownie zaczęła podnosić swoją temperaturę. Pospiesznie wpisał w Google to nazwisko. Wyskoczyło wiele opcji. Okazało się ,że w Anglii mieszka tylko garstka osób o tym nazwisku ,a wszyscy nalezą do starego hrabiowskiego rodu. Szybko przejrzał informacje o tej rodzinie. Ravenswood?owie od wieków prowadzą rodzinną firmę produkujący znane i cenione whiskey.-To bogaci ludzie ?pomyślał .Kliknął następny odnośnik i znalazł się na stronie jednego ze znanych angielskich banków. Anthony Ravenswood ? wiceprezes londyńskiego oddziału Lloyds Banking Group-przeczytał na głos ,kliknął w to nazwisko. Wyświetliło się zdjęcie około czterdziestoletniego ,uśmiechniętego mężczyzny o przenikliwych ,piwnych oczach ,wyglądał sympatycznie. Przeczytał szybko notatkę pod zdjęciem ,zamurowało go ,kiedy dotarł do zdania : Jego żona Wiktoria ,poślubiona w grudniu 2014 roku jest chirurgiem , pracuje w Prince Albert?s Hospital. Przeczytał to zdanie słowo ,po słowie jakieś dziesięć razy ,nie dotarł do kolejnego zdania informującego o tragicznym wypadku. Schował głowę w dłoniach. ?Już jest za późno ,ułożyła sobie życie-tłumaczył sobie ,jego serce krwawiło. Rzucił laptopem o podłogę ,spakował się szybko i pojechał na lotnisko , jak najszybciej chciał dotrzeć do Polski. Wchodząc do samolotu powiedział cicho ?Żegnaj Wiktorio . Bardzo cierpiał .-Ty cholerny idioto ,sam jesteś sobie winien-przeklinał się w myślach. Postanowił zająć się pracą-Tylko to mi pozostało ?myślał-Może otworzę nową klinikę w Polsce ?zastanawiał się ?Będę bliżej Adama-wyszukiwał kolejne argumenty ,przez pracę chciał zagłuszyć nękający go od siedmiu lat ból.
uwielbiam Twoją historię. Czytałam te rozdziały jeszcze na forum. Proszę o kolejne. Mam nadzieję, że koniec końców oni będą razem. Wciąż im na sobie zależy, wciąż się kochają. A i Alex powinien wreszcie poznać prawdę
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cię i twoje opowiadanka. Mam nadzieję że Wiki też wróci do Polski i powie prawdę Andrzejowi i Alexowi. Muszą być razem !!!! DODAJ DZIŚ NEXT!!!! / Julka
OdpowiedzUsuńKolejne CUDO. DZIS POPROSZĘ NEXT!!! / Malwina
OdpowiedzUsuńNa szczęście mam te rozdziały zapisane ,a jeśli po raz kolejny ładnie poproszę koleżankę to użyczy mi swój tablet. Zaraz coś dodam. Dziękuję za komentarze. :D
OdpowiedzUsuń