czwartek, 5 czerwca 2014

Kolejna część . Jeśli czytasz ,pozostaw po sobie znak (komentarz) - dzięki :D.


                                                             VII
Właśnie dostał telefon od Agaty. Co za szczęście ,że nie zdążył jeszcze opuścić Anglii. Gdy tylko dowiedział się o wypadku , rzucił wszystko. Jego bagaże i dokumenty zostały na lotnisku ,a on wybiegł w stronę postoju taksówek .Wypchnął jakąś kobietę z samochodu , pospiesznie zamknął drzwi i rzucił w stronę zszokowanego kierowcy krótkie :
- Ruszaj!!
Kierowca dodał gazu  ,aż słychać było pisk opon. Jechali  w stronę miasta  .
- A tak właściwie to dokąd jedziemy? ?zapytał niepewnie taksówkarz 
- To Prince ?s Albert Hospital ? krzyknął zdenerwowany ? Szybciej !- warknął po chwili
Kilka minut później był już na miejscu. Rzucił kierowcy 50 funtów i trzasnął drzwiami. Biegł  ile tylko sił w nogach. Szybko dostał się na  trzecie piętro .Zobaczył płaczącą Agatę. Podbiegł do niej .
- Agata , co jest ? ?zapytał zdyszany
-Wczoraj w nocy mieli wypadek , dowiedziałam się godzinę temu i od razu do ciebie zadzwoniłam- odparła cała zapłakana 
-Co z Wiki! Co z Alex?em i Anthony ?m ?! ? krzyknął nie mogąc opanować emocji , nie wyobrażał sobie straty przyjaciółki
- Wiki żyje , jest nieprzytomna , ale nic poważnego jej się nie stało ? odpowiedziała ,trzęsąca się z nerwów blondynka
- To dobrze- odetchnął z ulgą ? A co z Anthony ?m i Alex ?em  ?- zapytał przytulając całkiem rozbitą Agatę
Milczała.
-Agata do cholery ! Powiesz mi ,czy nie ?!!- wrzasnął niespodziewanie Adam
-Anthony nie żyje .Zginął na miejscu ? wyksztusiła ,wycierając nos w chusteczkę
- A mały ?- zapytał ciszej , nie chcąc dobić całkiem już załamanej blondynki
- Jeszcze żyje. Walczy. Jest w śpiączce farmakologicznej ? powiedziała chowając głowę w dłoniach ? To życie jest tak cholernie niesprawiedliwe ? krzyknęła
- Masz rację ? powiedział , głaszcząc jej ramię 
- Przecież byli tacy szczęśliwi . A mały ? Przecież on ma dopiero sześć lat ! Nie zdążył jeszcze niczego przeżyć ? krzyknęła przed siebie 
- Wyjdzie z tego zobaczysz , to bardzo silny chłopiec ? próbował ją pocieszyć
- Wiem  , masz rację , musimy być silni , dla Wiki ? odparła , przytulając się do niego
Siedzieli  przed salą . Nawet  nie zauważyli ,kiedy zasnęli . Zmęczenie i duża dawka emocji dała im się we znaki . Podeszła do nich jedna z pielęgniarek .
-Przepraszam , państwo są z rodziny ? ?zapytała głośno
-Tak , znaczy nie , jesteśmy przyjaciółmi ? powiedziała ,zaspana Agata
- Acha ? mruknęła niepocieszona pielęgniarka
-A o co chodzi ? Niech pani powie , jestem lekarzem -prosiła  Agata
-Chodzi , o to ,że ten mały z wypadku stracił bardzo dużo krwi ,a ma rzadką grupę- powiedziała zasmucona kobieta ?Ale skoro państwo nie jesteście z rodziny ? powiedziała , udając się w stronę Sali
Agata doznała olśnienia . Spojrzała na Adama. Przecież on i Alex są spokrewnieni . Obiecała ,że nikomu nie powie ,że Andrzej jest ojcem Alex?a , ale w takiej sytuacji to nie miało znaczenia. Wprawdzie , o ich pokrewieństwie wiedziała tylko ona , Wiktoria i Anthony ,ale  nie miała wyjścia. Szarpnęła Adama w ramię .
-Halo ! Adam ! ? krzyknęła
-Co ? Coś z Wiki?- wrzasnął zaspany
- Nie . Jaką masz grupę krwi ? ? zapytała z nadzieją w głosie
- AB RH - , a co ?- zapytał 
-Idź oddać krew- powiedziała stanowczo
- Po co ? ? zapytał Adam
-Idź ? powiedziała ? Tylko szybko 
- Dobrze ? rzekł biegnąc  w stronę najbliższej pielęgniarki
Wrócił po kilku minutach . Był blady .
- I co ? ?zapytała blondynka ,miała nadzieję ,że się nie domyślił
-Nic.-rzekł normalnym tonem 
Odetchnęła z ulgą . 
Czuwali przy łóżku Wiktorii. Trzy dni po wypadku odzyskała przytomność ,ale po chwili znów ją straciła. Martwili się o nią . Anthony nie żyje . Alex  jest w ciężkim stanie. Jak ona zareaguje ,gdy się ,o tym dowie?- myśleli . A ona cały czas spała. Wydawało im się ,że uśmiecha się przez sen. Na jej twarzy nie widać był żadnych śladów po wypadku . Wyglądała jakby dopiero co położyła się spać. Tak po prostu . Zwyczajnie.
Czuła ciepło ,obezwładniające ciepło. Wszędzie wokół panował ciemność.  Wydawało jej się ,że znów jest małą dziewczynka ,która zgubiła się w sklepie. Widziała wszystko ,ale nie mogła nic powiedzieć , była obserwatorem . Znów przeniosła się we wspomnienia . Ciemność zawirowała ,a ona znalazła się na  sali operacyjnej . Właśnie skończyła trudna operację , od 24 godzin była na nogach . Była bardzo zmęczona , ostatnio nie najlepiej się czuła. Kończyła właśnie zaszywać pacjenta ,kiedy nagle zakręciło jej się w głowie .Upadła.
-Wiktoria ! ? usłyszała głos stojącej nad nią Ellie
-Co się stało ? ?zapytała  
-Zemdlałaś ? powiedziała z troską brunetka 
-To tylko zmęczenie ? odparła próbując wstać z leżanki
-Nie tak szybko kochana , musimy zrobić ci badania- powiedziała stanowczo lekarka
-Ellie daj spokój ? stwierdziła rudowłosa
-Wiki , nie wyglądasz za dobrze . Poza tym jesteś już na stażu prawie trzy miesiące ,więc znasz procedury- odparła surowo- Powiedz , co się dzieje ?- zapytała
-No nie czuje się ostatnio za dobrze. Ciągle kręci mi się w głowie. Złapałam  chyba jakieś zatrucie pokarmowe.-stwierdziła
-Taaa. Sprawdzimy to ? powiedziała  ,kierując ją do  aparatu USG
-Sugerujesz mi coś ? ? zapytała 
-Po prostu dziwie się ,że nie zauważyłaś ? Przecież jesteś lekarzem ? rzekła  brunetka 
-No i miałam rację .Patrz- kontynuowała, wskazując na ciemny kształt na monitorze ? To początek trzeciego miesiąca- stwierdziła
-Co?! Nie, to niemożliwe ? powiedziała ciągle nie dowierzając 
-A jednak .Gratuluję , będziesz mamą ? powiedziała radośnie brunetka ,wręczając jej zdjęcie z USG
-Nie . Przecież ja nie mogę być w ciąży- powiedziała cicho, ze łzami w oczach wybiegając z pokoju. Szybko opuściła szpital . Nie wzięła żadnych swoich rzeczy. Wyszła tak jak stała. Usiadła na ławce w przyszpitalnym parku. To był koniec grudnia . Było zimno. Wciąż nie mogła w to uwierzyć. To musiało stać się w ich ostatnią wspólną noc . Z żalem wspominała jego zachowanie , po tym ,co się stało. Zostawił tylko głupią karteczkę . Ona naprawdę go kochała , a on tak ją potraktował. Wiedziała ,że trudno będzie jej samej z dzieckiem ,ale nie mogła mu powiedzieć , nie była w stanie. To było zbyt trudne. Jej rany były jeszcze świeże. Siedziała i rozmyślała , nie zauważyła kiedy usiadł koło niej jakiś mężczyzna.
-Ciężki dzień ,co ? ?zapytał ciepło ,patrząc na jej zapłakaną twarz
-Można tak powiedzieć- odparła smutno ? Mam wrażenie ,że cały świat zwalił mi się na głowę-kontynuowała ocierając łzy 
- No to witam w klubie ? rzekł ironicznie , w zamyśleniu patrząc przed siebie. Widać było ,że coś go trapi. 
- Co się stało ?-zapytała niepewnie , nie wiedziała dlaczego zdecydowała się na rozmowę z obcym mężczyzną . Miała tyle własnych problemów.
-  Właśnie miałem najgorszy dzień swojego życia. Nakryłem narzeczoną w łóżku z najlepszym przyjacielem. Wyrzucili mnie z pracy . Zmarł mój ojciec . A złota rybka odeszła do krainy wiecznej wody-wyliczył beznamiętnie , ostatnie zdanie wypowiedział z nutą ironii  w głosie
- Widzę ,że największą tragedią jest odejście złotej rybki  - stwierdziła uśmiechając się w jego stronę
- Byliśmy ze sobą bardzo zżyci ? zażartował , teatralnie przewracając oczami
Nie wiedziała dlaczego ,ale to jedno zdanie  i ten jeden gest poprawiły jej humor o  180 stopni.
- A ty  ? ? zapytał ciepło , patrząc jej prosto w oczy
- Jestem w ciąży ? stwierdziła  rudowłosa , zastanawiała się , czemu mówi to całkiem obcej osobie .
- No to jest chyba dobra wiadomość  - powiedział radośnie ,wpatrując jej się w oczy
- Masz rację ? odparła  , nie miał pojęcia  jaką otuchę  dało jej to jedno spojrzenie 
Była całkiem przemarznięta . Siedziała tu od jakiś piętnastu minut. Trzęsła się z zimna. Nie uszło to jego uwadze . Ściągnął płaszcz  , chciał nim ją okryć ,ale zatrzymała go.
-Nie chcę- powiedziała pewnie
- Masz ? rzekł , okrywając ją 
- A ty ? ? zapytała cicho , nie chciała się do tego przyznać ,ale naprawdę zmarzła
- Ja jestem dużym chłopcem , a ty musisz o siebie dbać , nie jesteś sama- powiedział z troską
-Dzięki . Za płaszcz i za szczerą rozmowę- odpowiedziała ciepło rudowłosa
- Nie ma za co ? odparł  - Muszę już iść ? stwierdził wstając z ławki
- Jak masz na imię ? ? zapytała na odchodne 
- Anthony ? odpowiedział ,kierując się w stronę miasta
Chwilę później zniknął za zakrętem. 
Znów świat się rozmył. Leżała na łóżku .Była bardzo zmęczona . Otworzyła oczy , zobaczyła nad sobą twarz przyjaciółki.
-Agatka ? wyszeptała cicho
-Ciii. Leż proszę. ? powiedziała delikatnie
- Co się stało , co z dzieckiem ?- zapytała próbując się podnieść ,ale przyjaciółka zatrzymała ją
- Wszystko dobrze . Upadłaś , musieli zrobić cesarskie cięcie. Dziecku nic się nie stało- uspokajała przyjaciółkę
-Mogę je zobaczyć ? ? zapytała rudowłosa 
- Tak , zaraz ci je przyniosą ? powiedziała blondynka
Jakby na jej żądanie ,do pokoju weszła pielęgniarka  z wózkiem , na nim leżał owinięty w błękitny kocyk noworodek. Spał. Wyglądał jak mały aniołek.
- Gratuluję , ma pani ślicznego synka ? powiedziała pielęgniarka , kładąc jej na ręce maleństwo
- Jaki on jest słodki ? powiedziała ze łzami w oczach dotykając rączki malucha ,ścisnął jej palec .- Jest taki maleńki i delikatny ? kontynuowała
- Ale klops ? powiedziała śmiejąca się Agata . Podeszła bliżej ,by przyjrzeć się maluchowi
- Co masz na myśli ? ? zapytała  , nie odwracając wzroku od syna. Cała promieniała. 
- Mówiłaś ,że to będzie dziewczynka. Przecież cała wyprawka jest różowa- zaśmiała się niebieskooka
- Nie sprawdzałam płci , czułam ,a może chciałam ,żeby to była dziewczynka ? powiedziała  spokojnie , po jej policzku płynęły łzy , łzy szczęścia
- Ale chociaż w końcu mamy swojego rycerza- zaśmiała się blondynka , ciągle wpatrując się w malca
- Właśnie  poznałam mężczyznę swojego życia ? stwierdziła . Obie zaczęły się śmiać. Świat zawirował . Słyszała tylko dźwięk aparatury . Otworzyła delikatnie oczy  . Nagle przypomniała sobie , co się stało. Zerwała się gwałtownie z łóżka.
- Wiki ! ? krzyknęła podbiegająca do niej Agata
- Agatko , czy .?- przerwała , przytuliła się do przyjaciółki . Zaczęła płakać.
- Czy oni żyją ? ? zapytała cicho , wtulając się w blondynkę
- Anthony nie żyje . Wczoraj był jego pogrzeb . Z Alex ? em jest już lepiej ,zamierzają go dziś wybudzić ze śpiączki farmakologicznej . Miał mocne wstrząśnienie mózgu , ale neurolog mówi ,że wszystko jest w porządku . Poza tym ma jeszcze kilka lekkich obrażeń  . ? wydusiła jednym ciągiem Agata , wiedziała ,że musi powiedzieć jej całą prawdę
Wiktoria płakała . Nie mogła w to uwierzyć . Chciała by był to kolejny sen , kolejny koszmar , z którego się obudzi .
- Długo spałam? ? zapytała po chwili 
- Prawie tydzień ? odpowiedziała zapłakana blondynka
- Mogę do niego iść ?zapytała  ocierając łzy , wiedziała ,że musi być teraz twarda ,dla niego
- Tak .  Pomogę ci ? powiedziała Agata 
Po chwili były  już w jego sali . Przy jego łóżku siedział Adam . Widać było ,że jest zmęczony.
-Wiki! ? wrzasnął , zobaczywszy przyjaciółkę
Podeszła  do niego i przytuliła mocno , po chwili skierowała się w stronę łóżka syna
Pogłaskała go po włosach i pocałowała w czoło. Usiadła obok ,przyglądając się jego twarzy.  Spał spokojnie . 
- Kocham cię . Jesteś dla mnie najważniejszy ? szepnęła w jego stronę                                                                                       --------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kupił już bilet. Za dwa  dni miał być w Polsce ,ale jego przyjaciel zadzwonił ,czy nie poprowadził by za niego wykładów . Bardzo nalegał . Oddał mu kiedyś przysługę , więc teraz on musiał się zrewanżować. Zgodził się . Co się odwlecze , to nie uciecze  - pomyślał -  Trzy miesiące mnie nie zbawią . Wyjął komórkę i zadzwonił do Adama. Nie odbierał . Zostawił wiadomość na automatycznej sekretarce .Pewnie odsypia ? pomyślał . Spakował się i ruszył w stronę drzwi . Ostatni raz spojrzał na miejską panoramę Nowego Jorku ,widoczną z jego przeszklonej ściany. Westchnął i wyszedł.
Minął już miesiąc od śmierci Anthony ?ego  . Wszystko jej go przypominało.  Właśnie pakowała jego ubrania , kiedy do pokoju wszedł Alex .
- Pomogę ci ? powiedział , wkładając do pudełka jego koszule
- Dziękuje kochanie ? odparła ciepło , patrząc na syna . Był dla niej dużym wsparciem . Była z niego dumna . Bardzo dojrzale przyjął śmierć ojca. W ogóle nie płakał ,powiedział jej ,że tata by tego nie chciał. 
- Dzwoniła ciocia Agata , zaprosiła nas do Polski ? powiedział  z ekscytacją w głosie
- Chciałbyś jechać ? ? zapytała niepewnie , wiedziała ,ze oboje potrzebują odpoczynku
- Tak ? stwierdził radośnie , pierwszy raz od dawna widziała w jego oczach wesołe iskierki
-No to jedziemy ? odparła wesoło , mocno przytulając syna 
- Udusisz mnie ? zaśmiał się w jej stronę
- A chcesz ? odparła łobuzersko się uśmiechając
Nagle usłyszeli dzwonek do drzwi.
- Tak ? ? zapytała , otwierają je na oścież 
- Pani Wiktoria Ravenswood ? -  zapytał starszy pan
- Tak . ? odpowiedziała bez zastanowienia 
- Nazywam się William Bates . Byłem notariuszem pani zmarłego męża ? odpowiedział staruszek 
- Proszę ? powiedziała , po czym gestem zaprosiła go do mieszkania
- Pani mąż zostawił to u mnie ? rzekł , dając jej  kopertę
- Co to ? ? zapytała niepewnie 
- List. Powiedział mi tylko ,żebym wręczył go pani , po jego śmierci- odpowiedział ciepło
- Dziękuję ? odparła , biorąc do  ręki kopertę 
- Ja już idę . Do widzenia .-powiedział staruszek , po czym opuścił mieszkanie
Pospiesznie otworzyła kopertę , znajdował się w niej krótki list :
Kochana Wiktorio !                                                                                                               24.10.2017 r.
Jeśli czytasz ten list , to ja już nie żyję . Chciałem prosić  Cię  o  to ,byś nierozpamiętywana mojej śmierci , tylko żyła dalej .Wiesz ,że nie zniósł bym twojej smutnej miny. Chcę podziękować Ci za te wspólne lata. To były najszczęśliwsze chwile w moim życiu . Dałaś mi rodzinę , o której zawsze marzyłem . Ty i Alex jesteście dla mnie wszystkim . Bardzo was kocham . Proszę Cię , byś powiedziała Alex? owi prawdę . Mam nadzieję ,że zrozumie.  Przekaż mu proszę ,że kochałem go jak własnego syna . Nie uciekaj przed życiem . Nie odwracaj się od miłości.
                    
                                                         Twój Anthony 
PS. Zrób coś dla mnie , odnajdź go . Wiem ,że go kochasz .
Przeczytała ten list dziesięć razy ,za każdym razem płakała . 

5 komentarzy:

  1. Świetne są te opowiadanka :) Właśnie takie lubię czytać !!! Dawaj dziś next !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja czytam i czekam na cd. Świetna historia! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. JESTEŚ BOSKA !!!! Dawaj dziś następną cześć :) / Malwina

    OdpowiedzUsuń
  4. Skoro wam się podoba ,to oczywiście zaraz dodam. Dzięki za komentarze ,wiem ,że dodawanie tego tutaj ma sens. :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudo!! Dodaj dziś next!!!!

    OdpowiedzUsuń