środa, 4 czerwca 2014

Dzisiaj pojawią się jeszcze dwie części. Zapraszam do czytania i komentowania !
     

                                                              III

Siedziała na krańcu łóżka wpatrując się w migoczące za oknem gwiazdy. Mimo ,że minęło już tyle lat , to gdy patrzała nocą w stronę nieba zawsze przypominała sobie ich  rozmowę .
To był ostatni dzień lata. Leżeli na trawie rozkoszując się ciepłym wieczorem. Światła w pobliskich domach dawno już zgasły .Na dworze nie było już nikogo. Z oddali słychać było tylko śmiech grupy nastolatków oddalających się na ostatnią ,wakacyjną imprezę. Leżeli tak w ciszy przytulając się do siebie i ciesząc się swoją obecnością.
-Kiedy byłem mały , mama powiedziała mi ,że jeśli za kimś bardzo tęsknimy i spojrzymy wieczorem w stronę nieba mówiąc imię tej osoby , to na niebie pojawi się nowa gwiazda , gwiazda  , która będzie powierniczką naszych tęsknot  ,która zawsze będzie czuwała nad tą  osobą , nie  ważne jak daleko się od nas znajduje.- zaczął wzdychając ze smutkiem
-Profesorze , nie wiedziałam ,że jesteś takim romantykiem-powiedziała śmiejąc się pod nosem
-Moja droga , nie wiesz o mnie jeszcze wielu rzeczy-powiedział uśmiechając się do niej w ten charakterystyczny sposób
-Masz taką swoją gwiazdę? ?zapytała nie kryjąc ciekawości
-Kiedyś miałem ,ale niestety dawno  już zgasła-stwierdził rozżalony
-A , czy mogę wiedzieć do kogo należała  ta gwiazda ?-zapytała delikatnie ,nie chcąc denerwować mężczyzny
-Tak , oczywiście .Ta gwiazda należała do mojej matki. Niestety ,ale nie spełniła się w roli opiekunki , bo niedługo później moja matka zmarła , a owa gwiazda zgasła w chwili jej śmierci-odpowiedział niewzruszony
-Bardzo mi przykro .Pewnie musiało być ci ciężko po jej śmierci ?powiedziała ciepło, z troską patrząc w jego szare oczy
-Było , ale nie warto psuć sobie tym wieczoru ?powiedział ,mocno przytulając kobietę
Nagle z zadumy wyrwało ją ciche pukanie do drzwi.
-Proszę- powiedziała nie do końca jeszcze wyrwana ze wspomnień
-Wiki , wszyscy na ciebie czekają-powiedziała drobna blondynka ubrana w błękitną sukienkę
-Tak , tak już  idę!- odpowiedziała w stronę przyjaciółki
-Wiki ,czy wszystko jest w porządku ?-zapytała z troska kobieta
-Tak , jasne.-odpowiedziała próbując ukryć łzy
-Wiki , czy..-próbowała zapytać ,ale przyjaciółka  przerwała jej nagle
-Wszystko jest w porządku Agatko. Lepiej chodź tu i mnie przytul.-powiedziała stanowczo
Po chwili obie kobiety padły sobie w ramiona.
-Chyba powinnyśmy już iść ?zaczęła Agata
-Tak wiem .Idź już , a ja poprawię makijaż i zaraz do was dołączę-powiedziała zdecydowanie
-Okej .To ja może zajrzę do Adama-powiedziała niebieskooka , po czym wyszła z pokoju 
Wiktoria szybko poprawiła makijaż i zaczesała włosy w zgrabnego koczka. Była już przy drzwiach , gdy nagle odwróciła się i podeszła do okna. Po chwili otworzyła je i  spojrzała na gwieździste niebo. Widać było ,że czegoś szukała .Nagle jej wzrok skupił się na małej gwiazdce , znajdującej się blisko  dużej niedźwiedzicy.
-Wszystkiego najlepszego Andrzej-szepnęła w stronę gwiazdy ,która na te słowa jakby w odpowiedzi błysnęła dwukrotnie


                         ----------------------------------------------------------------------------
Było już dawno po dwudziestej trzeciej ,kiedy czterdziesto paroletni mężczyzna kłócił się z barmanem.
-Jeszcze jedna kolejka! -powiedział władczo lekko już wstawiony mężczyzna
-Ma pan już dość ? stwierdził zrezygnowany barman
-Nie !-krzyknął uparcie
-Niech pan idzie już do domu .Dziś jest Wigilia ?spokojnie powiedział barman
-Co z tego ?warknął rozglądając się po pustym pubie.
-Jest pan ostatnim klientem ,a chciałbym już zamknąć.-powiedział błagalnym tonem
-No dobrze. Niech to będzie ostatnia kolejka , ale pan się ze mną napije.-powiedział stanowczo klient
-Jeśli muszę-powiedział barman poczym nalał im po szklaneczce Jacka Danielsa ?Czemu nie spędza pan świąt z rodziną?- kontynuował
-Rodzina.-prychnął .A pan ?-zapytał z ironicznym uśmiechem
-Jak widać  z tych samych powodów co pan .- odpowiedział ze smutna miną-Czemu pan tak pije ,przecież nie wygląda pan na człowieka ,który nadużywałby alkoholu?- zapytał z ciekawością przyglądając się jego rolexowi
-Mam swoje powody.-stwierdził arogancko
-Myślałem ,że chce pan się zwierzyć- powiedział niepewnie
-No w sumie to ma pan rację ,ale nie ma z czego się zwierzać .Ja po prostu spie.przyłem swoje życie.-powiedział śmiejąc się pod nosem
-Niech pan powie coś bardziej konkretnego-powiedział zaintrygowany barman ,któremu procenty powoli odbierały zdrowy rozsądek
-Tak w skrócie. To właśnie się rozwiodłem ,po raz drugi.-stwierdził niewzruszony
-Acha.-mruknął smutno barman
-A to nie tak jak pan myśli. Ten rozwód to była najlepsza decyzja w moim życiu , no biorąc pod uwagę ślub ,który z kolei był najgorszą decyzją-mówił dalej się śmiejąc 
-To po co pan w ogóle żenił się z tą kobietą ?-zapytał barman
-Wtedy wydawało mi się ,że mam ważny powód ,ale patrząc z perspektywy czasu , zrobiłem najgorsze głupstwo w swoim życiu.-rzekł klient
-Ta pana była żona musi być okropna-zaśmiał się , nalewając im po kolejnej szklaneczce złotego płynu
-Tak. Jest-odpowiedział popijając whiskey 
-Kochał pan kiedyś jakąś kobietę?- zapytał poważnie barman 
-Tak, raz.-odpowiedział pogrążając się w wspomnieniach
-Jaka była ?- zapytał patrząc w smutne oczy swojego klienta
-Cudowna.-odpowiedział bez zastanowienia
-Czemu pan ja stracił?- zapytał całkiem już pijany 
-Bo byłem strasznym idiotom-rzekł poważnie przypominając sobie pewną sytuację.
Właśnie położył się spać ,kiedy usłyszał dźwięk dzwoniącego telefonu. Jakoś udało mu się wyswobodzić z uścisku Kingi i odebrać go.
 - Falkowicz ,słucham ?powiedział  cicho , by nie obudzić śpiącej kobiety
-Andrzejek !!-usłyszał jej nienaturalne radosny głos
-Wiktoria , gdzie ty jesteś ?-zapytał z troską wnioskując ,że dziewczyna jest całkiem pijana
-Jestem w klubie Ferno z Agatką .Może byś po nas wpadł? - zapytała śmiejąc się do słuchawki
-Zaraz tam będę . Nigdzie się nie ruszaj.-powiedział , po czym szybko się ubrał i wybiegł z domu , zostawiając Kindze kartkę tłumaczącą ,że pojechał operować do szpitala.
Jadąc samochodem przypomniał sobie ich ostatnią rozmowę. Nie należała do miłych .Powiedział jej , że nie mogą być razem , ponieważ on żeni się z Kingą. Ona spoliczkowała go ,mówiąc ,że ją oszukał i ,że nie chce go znać. Dlatego był w jeszcze w  większym szoku ,kiedy do niego zadzwoniła.
Po kilku minutach dotarł na miejsce . Wszedł do klubu pełnego ludzi . Właśnie zastanawiał się jak on ją znajdzie w takim tłumie ,kiedy zobaczył rudowłosą kobietę biegnącą po barze i śpiewającą Motylem jestem? Stał zażenowany widząc stateczną panią doktor zachowującą się jak rozwydrzona , pijana nastolatka. Trudno mu było ukryć śmiech.
-Andrzej!!-krzyknęła na jego widok i zeskoczyła z baru
-Wiki , co ty robisz?- zapytał z troską
-Próbuję o tobie zapomnieć ?powiedziała , po czym mocno się do niego przytuliła
-Chodź , odprowadzę cię do hotelu ? powiedział , po czym próbował doprowadzić do samochodu pijaną w sztok Wiktorię
Jechali jakieś piętnaście minut . Zasnęła. Zaparkował auto pod hotelem rezydentów .Nie chciał budzić Wiktorii , dlatego wziął ja na ręce i zaniósł do sypialni . Położył ją na łóżku i już miał wychodzić , kiedy usłyszał jej głos;
-Nie zostawiaj mnie samej ?powiedziała patrząc w jego stronę
-Nie mogę , muszę jechać-powiedział zasmucony( przecież ona nie jest sobą ? pomyślał )
-Pocałuj mnie na dobranoc-powiedziała 
-No dobrze.-rzekł , po czym złożył delikatny pocałunek na jej policzku. Wtedy ona przyciągnęła go do siebie i obdarzyła najgorętszym  pocałunkiem na jaki było ją stać.
-Wiki , ty  nie jesteś sobą ?odparł  , ale ją to nie obchodziło ponownie przyciągnęła go do siebie. Nie był w stanie dużej jej się opierać. Utonęli w pocałunkach??.

-Ale pan gdzieś odjechał-powiedział rozbawiony barman
-Tak.-stwierdził ciągle wspominając miłe chwile
-To jak jej tam było ? ?zapytał dolewając kolejną porcję , do ich pustych już szklanek
-Komu ? ?zapytał zdezorientowany Falkowicz
-No tej pana miłości ? 
-Wiktoria ? powiedział rozmarzony
-No to wypijmy za Wiktorię-stwierdził barman , po czym duszkiem wypił całą szklankę whisky
-Za Wiktorię- prawie szeptem powiedział Falkowicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz