Dziękuję za komentarze. To jest kolejna część ,tym razem dłuższa. Czytasz ? - Zostaw komentarz.
XIII Part II ( I i II)
Pierwsza część drugiej części
Właśnie kończyła opatrywać ranę profesora ,musiała założyć kilka szwów ,na szczęście rana nie była zbyt głęboka. Agata dziwnie czuła się w jego obecności.-Co on tu robi?- zadawała sobie w myślach to pytanie. Musiała przyznać ,że intrygowało ją jego zachowanie i wygląd. Pierwszy raz widziała go w dresie ,trudno było opanować jej śmiech. Przyznała ,że profesor zarówno w dresie jak i w garniturze prezentuje się bardzo dobrze. W jej oczach dres odmieniał oblicze sztywnego ,bezczelnego ,aroganckiego ,egoistycznego profesora w miłego i zabawnego byłego kolegę z pracy Andrzeja .Była pod wrażeniem jego poczucia humoru ,nigdy by się tego po nim nie spodziewała . W końcu zrozumiała co widziała w nim Wiktoria. -Wiktoria- westchnęła w myślach. Na samo wspomnienie przyjaciółki szybko zmieniła nastawienie do profesora. Nie potrafiła zapomnieć mu ,jak wtedy potraktował jej przyjaciółkę. Złamał jej serce i zachował się jak ostatni dupek. Na wspomnienie wylanych przez Wiktorię łez ,krew w żyłach Agaty zagotowała się .
-Czy wszystko w porządku pani doktor ?-zapytał z ciekawością patrząc na zmieniający się wyraz twarzy internistki
- W jak najlepszym- odpowiedziała hardo blondynka
-W takim razie ,kiedy mam się do pani zgłosić na zdjęcie szwów ?-zapytał ze zdumieniem patrząc na tak szybką przemianę lekarki
-Za tydzień ?odpowiedziała chłodno kobieta ?Wtedy pewnie będzie już pan w Stanach-dodała beznamiętnie
- Raczej nie . Chyba zostanę tutaj na dłużej-odpowiedział pewnie ? W takim razie do zobaczenia za tydzień pani doktor-powiedział grzecznie ,uśmiechając się ironicznie w jej stronę ,widział ,że jego słowa zszokowały blondynkę ,nie była w stanie wykrztusić z siebie ani jednego słowa. Wyszedł z gabinetu. Zastanawiał się ,dlaczego nagle dr Woźnicka zmieniła nastawienie względem jego osoby. ? Przecież jest najlepszą przyjaciółką Wiktorii-tłumaczył sobie w myślach ,na samo wspomnienie rudowłosej westchnął ciężko,- Na pewno pamięta jak ją wtedy skrzywdziłem ,pewnie zna wszystkie szczegóły-myślał ,a jego twarz stawała się coraz bardziej smutna. Nie okazywał tego ,ale w głębi serca nie lubił być odrzucony. Zakładał swoją maskę ,która chroniła go przed uczuciami ,jednak maska była czasami zawodna. Nie mógł wybaczyć sobie tego jak postąpił z Wiktorią. Wszyscy mówili ,że nie ma sumienia ,ale tak naprawdę ma ,to sumienie często dawało o sobie znać ,szczególnie w sprawie rudowłosej kobiety o szmaragdowym spojrzeniu. Przez lata walczył z poczuciem winy ,bezskutecznie. Przez długi czas próbował zdobyć serce młodej pani chirurg. W końcu mu się udało ,pokochała go ,a on pierwszy raz w życiu szczerze odwzajemniał to uczucie. Nareszcie był szczęśliwy ,pierwszy raz od śmierci rodziców. Ciepło jej serca topiło lód jego duszy ,chciał się zmienić ,dla niej. Potem on z dnia na dzień powiedział ,że między nimi już koniec ,że nie wiadomo dlaczego ,nagle żeni się z Kingą ,kobietą ,którą zastrzegał się nienawidzić. Dobrze pamiętał jej zdumione spojrzenie ,kiedy powiedział jej o tym w swoim gabinecie. Wtedy nie miał odwagi nawet spojrzeć jej w oczy. Zachował się jak tchórz ,a przecież to on oskarżał ją o tchórzostwo. Po ślubie zaczął traktować ją tak jak na początku ich znajomości ,oschle i bezdusznie .Sądził ,że jeśli znowu go znienawidzi ,będzie im obojgu łatwiej. Mylił się ,jeszcze bardziej ją skrzywdził ,a przecież chciał tego uniknąć. Potem pijaną przywiózł ją do domu , mimo ,że wiedział ,że nie jest do końca świadoma przespał się z nią. Wymknął się w środku nocy zostawiając jej jakąś głupią karteczkę. Znów stchórzył ,zachował się jak szczeniak. Tego samego dnia pojechał ze swoją ??żoneczką ?? w podróż poślubną. Przez cały ten czas myślał tylko o niej . Znów bardzo ją skrzywdził ,jego ostatnie zachowanie było niewybaczalne. Naprawdę nie chciał jej zranić ,ale czym bardziej chciał tego uniknąć ,tym mocniej ją krzywdził. Powoli zaczynał się nienawidzić. ?A jednak jestem taką szują za jaką mnie mają ?myślał wtedy. Po powrocie chciał z nią porozmawiać ,przeprosić ,liczył się z tym ,że nigdy mu nie wybaczy, wcale by się jej nie dziwił. Kiedy wrócił już jej nie było ,wyjechała. Tęsknota i gniew na siebie rozrywały mu serce. Wiedział ,że już nigdy jej nie zobaczy. Ni e wiedział dokąd wyjechała ,na początku chciał ją odnaleźć ,ale stwierdził ,że może jeszcze bardziej ją skrzywdzić. A była to ostatnia rzecz na świecie jakiej chciał. Myślał tak przechadzając się po szpitalnym korytarzu ,kiedy usłyszał za sobą głos Piotra.
- A któż to znów do nas zawitał ?-zapytał Gawryło
- Witam dyrektorze ,postanowiłem sam sprawdzić na jakim poziomie funkcjonuje szpital- odpowiedział uśmiechając się w jego stronę ,sugestywnie spoglądając na opatrzoną rękę
- Widzę właśnie ?odpowiedział dyrektor ?To coś poważnego ?-zapytał
- Nie ,takie rozcięcie ,za tydzień ,po zdjęciu szwów wszystko powinno być dobrze-odpowiedział niewzruszony Falkowicz
- Szkoda ,właśnie chciałem prosić cię o pomoc w operacji aorty brzusznej ,Adam miał ją przeprowadzić ,ale rozchorował się.-powiedział chłodno Gawryło ,podejrzliwie patrzył w oczy profesora
- Oh tak ,Adam dość mocno się przeziębił ,wczoraj miał wysoką gorączkę ?skłamał zgrabnie Falkowicz- A jeśli chodzi o tą operację ,to chętnie się podejmę ?rzekł pewnie
- A twoja ręka ?-zapytał nieprzekonany Piotr
- To tylko nieduże skaleczenie ,kilka szwów ,w dodatku u lewej ręki ,nie ma to najmniejszego wpływu na operację ?stwierdził arogancko profesor
- No dobrze ?odpowiedział niepewnie Gawryło ,nie miał wyboru ,nikt nie był w stanie podjąć się tej operacji ,ostatnio mieli braki na chirurgii ,a operacja aorty brzusznej należy do jednej z najbardziej ryzykownych
-A kto będzie mi asystować ?-zapytał zadowolony Falkowicz ,przez te wykłady nie operował już od ponad miesiąca
- Nasz nowy chirurg ,Skotnicki ?odpowiedział dyrektor
-Skotnicki ? O ,na pewno nie ,proszę wezwać jakiegoś innego chirurga-odpowiedział pewnie profesor
-Dlaczego nie ?-zapytał zdziwiony Piotr ,nie lubił jak ktoś inny się rządził
- Jest to moje specjalne życzenie- odparł głosem nie znoszącym sprzeciwu Falkowicz
- W takim razie zostaje tylko Zapała-westchnął ciężko Gawryło ,wiedział jak Przemek zareaguje na widok profesora ,nie mówiąc nawet o operacji z nim
- Pan Przemysław ,czemuż by nie ? rzekł kpiąco Falkowicz , widok zbulwersowanego Zapały niewątpliwie poprawiłby mu humor
- Oh ,Przemek jednak nie może ?skłamał Piotr ,widział wesołe iskierki w oczach Falkowicza ,kiedy wypowiadał kpiąco jego imię ? Przykro mi profesorze ,ale będzie musiał pan operować ze Skotnickim- stwierdził profesjonalnym tonem Piotr
- A pani Klaudia ?-zapytał Falkowicz ,za wszelką cenę chciał pokazać Skotnickiemu ,gdzie jego miejsce
- Dr Klaudia Konica nie ma specjalizacji w zakresie chirurgii ?odparł zdziwiony jego pytaniem Gawryło
-Nic nie szkodzi ,pamiętam jak na stażu kilkukrotnie mi asystowała ,sądzę ,że sobie poradzi-stwierdził pewnie profesor ? A czy byłbyś tak miły Piotrze i zaprowadziłbyś mnie do pacjenta ?powiedział arogancko Falkowicz
-Tak ?wybąkał zdezorientowany dyrektor ?Ale najpierw chciałbym zapoznać cię z wynikami badań ,chodźmy do lekarskiego ?powiedział po chwili
Weszli do pokoju. W środku byli tylko Agata , Skotnicki i Klaudia.
-Serwus ?rzucił ,wchodząc do środka Falkowicz
- Witam profesorze ? odpowiedziała zdziwiona jego kolejną wizytą Klaudia
- Andrzej zgodził się przeprowadzić operację aorty brzuszne ?powiedział spokojnie Gawryło ?Pani Klaudio ,będzie pani asystować ?dodał ,zwracając się do brunetki
- Ja ?-zapytała z niedowierzaniem kobieta
- Ona ?!-warknął Skotnicki- Przecież ja miałem asystować przy tej operacji-powiedział wzburzony- Ona nie ma specjalizacji ?dodał szybko
- Pani Klaudio sądzę ,że pani umiejętności są wystarczające ,proszę się przebrać ,idziemy na blok- stwierdził pewnie Falkowicz ,zachowywał się tak ,jakby nie usłyszał tego ,co powiedział chirurg ? Miłego popołudnia życzę ?powiedział uśmiechając się z pogardą w stronę młodego chirurga ,czuł satysfakcję widząc gniew w jego oczach ,wyszedł.
- Panie dyrektorze ! ?wrzasnął Skotnicki
- Przykro mi ,ale profesor wybrał na asystę panią Klaudię-rzekł spokojnie Gawryło
- Przecież to ja jestem chirurgiem ?powiedział wściekły mężczyzna
- Proszę nie robić scen ,to tylko asysta- powiedział upominająco dyrektor- Zastąpi pan panią Klaudię na izbie-dodał ,opuszczając pokój
- Jeszcze mam ją zastępować na izbie ?krzyknął zrezygnowany chirurg
- Miłej izby ?powiedziała drwiąco Klaudia ,opuszczając pokój
Agata nie mogła powstrzymać śmiechu ,widząc minę kolegi.
- Adam miał rację ? stwierdził załamany
- W jakiej sprawie ?-zapytała rozbawiona blondynka
- Powiedział ,że nie chciałby być na moim miejscu i ,że znając Falkowicza ,nigdy nie stanę już na hakach.-rzekł zaciskając pięści
- A czym mu się tak naraziłeś?- zapytała zaciekawiona Agata
- Powiedziałem tylko ,że inaczej go sobie wyobrażałem ?stwierdził chłodno
- A jak ?-zapytała całkiem rozbawiona głupotą kolegi internistka
- Powiedziałem ,że wyobrażałem sobie słynnego profesora Falkowicza ,jako starszego pana ,po sześćdziesiątce w okularach i z teczką- wyjąkał mężczyzna
- Ty chyba rozum straciłeś ?zaśmiała się Agata ? Powiedzieć coś takiego Falkowiczowi ,hhhaaaaaaa- Oj kochany ,kariery to ty nie zrobisz ?dodała rozbawiona Agata ,klepiąc mężczyznę po ramieniu
- Ale mnie pocieszyłaś ?powiedział cicho ,do siebie Skotnicki
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Agata właśnie skończyła dyżur ,razem z Markiem kierowała się do ich wspólnego samochodu.
- Jak ci minął dyżur kochanie ?-zapytał ciepło Marek
- Dobrze ?odpowiedziała zamyślona kobieta
-Ponoć Falkowicz dopiekł dzisiaj Skotnickiemu-zaśmiał się Rogalski
- Co?- zapytała zdezorientowana ? Ach ,tak ?potwierdziła ,lekko uśmiechając się w stronę męża
- Kochanie ,wszystko w porządku ?-zapytał z troską mężczyzna ,jego żona wydawała się być nieobecna
- Tak ,tak ,jedźmy już do domu ?odpowiedziała wymijająco ,cały czas zastanawiała się nad przyczyną powrotu profesora do Polski. ?Przecież ma tam klinikę -myślała ? Gdyby chciał mógłby pracować w każdym szpitalu na świecie ,dlaczego wrócił właśnie tu ?-zastanawiała się blondynka
-Kochanie przecież widzę ,że cię coś dręczy ?stwierdził ciepło Marek ,właśnie parkował na ich podjeździe
- Nie nic mnie nie dręczy- powiedziała zdenerwowana Agata ,trzasnęła drzwiami od samochodu
- Agata ?! Powiedz mi proszę-powiedział ciepło Marek ,przytulając żonę
- Ten powrót Falkowicza ,nie wiem czy mam mówić o tym Wiktorii ,nie chcę jej martwić ,przecież on w każdej chwili może wyjechać- powiedziała smutno kobieta ,musiała to z siebie wreszcie wyrzucić
- Falkowicz ? A co on ma wspólnego z Wiki ?-zapytał zdziwiony Marek
- Nic ?odpowiedziała wymijająco blondynka ,czasami zapominała ,że jej mąż o niczym nie wiem ?Oj zdziwiłbyś się jak dużo ?myślała w odpowiedzi na jego pytanie
- Agata ,przecież wiesz ,że możesz mi wszystko powiedzieć- powiedział ciepło Rogalski
- Tak wiem ?odpowiedziała cicho ,patrząc prosto w jego oczy
- Więc- rzekł ponaglając ją Marek
- Marek przepraszam ,nie mogę-odpowiedziała smutno ,dając mu całusa w policzek
- Tylko tyle . Buziak w policzek . Oj pani doktor ,kiedyś potrafiła pani lepiej przepraszać- stwierdził zawadiacko Marek
- To może pan ordynator mi przypomni ? powiedziała uwodzicielsko Agata
- Z największą przyjemnością- odparł ,po czym namiętnie pocałował Agatę
- Muszę zadzwonić do Adama ?powiedziała ,wyswobadzając się z uścisku męża
- To ja idę przygotować jakiś obiad-rzekł Marek ,zostawiając Agatę samą w salonie
Blondynka szybko wybrała numer przyjaciela .
-Adam?- zapytała szybko
- Hej ?odpowiedział radośnie ? Widzę ,że się za mną stęskniłaś
- Nie żartuj sobie ?powiedziała kpiąco
- A już myślałem ,że martwisz się o mnie ,bo jestem chory ?stwierdził udając smutnego Adam
- Adasiu znam cię nie od dziś ,wiem ,że jedyne na co chorujesz po weekendzie to choroba filipińska-stwierdziła pewnie blondynka
- No dobra ,masz rację, trochę sobie wczoraj pofolgowałem z braciszkiem ?stwierdził Krajewski
- A propos , ja w tej sprawie . Możesz mi powiedzieć o co chodzi z Falkowiczem ?-zapytała wzburzona
- Andrzej wrócił ?rzekł krótko Adam
- Ale jak to WRÓCIŁ ?-zapytała blondynka
- No tak po prostu. Zamierza w Polsce nową klinikę otworzyć-stwierdził spokojnie Adam
-A co Stany się znudziły ?rzekła kpiąco Agata
-Najwyraźniej-stwierdził spokojnie mężczyzna ?A co ty tak nagle Andrzejem zaczęłaś się interesować? -zapytał zdziwiony
-Aaa ,nie . Jestem ciekawa ,dlaczego tak nagle ?odpowiedziała wymijająco
- Nie wiem , to Andrzej ,jego nigdy nie rozgryziesz ?stwierdził Krajewski
- Niezłe bagno ?rzekła zrezygnowana Agata
-Co?- zapytał Adam
- A nie nic . Do jutra ?rzucił krótko ,po czym się rozłączyła
Nie wiedziała ,co ma robić w takiej sytuacji ,co gorsza nie miała kogo zapytać o zdanie. ?Nie ma poco dokładać jeszcze Wiki ?myślała ? Ma dość problemów . ?Przecież ona jest w Anglii , a on jest tutaj ?tłumaczyła sobie blondynka.
-------------------------------------------Teraz jakby druga część drugiej części-----------------------------------------------------------
Ostatni miesiąc był dla niej bardzo trudny. Dużo pracowała ,nie miała zbyt wiele czasu dla syna . W dodatku rodzina Anthony? ego nie dawała za wygraną , ciągle twierdzili ,że pałac w Essex należy do nich. Nie chciała się z nimi sądzić ,ale oni oczekiwali od niej nie tylko zwrotu pałacu ,ale także zwrotu kosztów za adwokata i wysokiego odszkodowania. Była bliska załamania. ? I tak sama nie utrzymam tego domu-tłumaczyła sobie ,postanowiła po raz ostatni spędzić tam trochę czasu.
- Co myślisz o tym ,byśmy spędzili święta w Essex ?-zapytała syna
- Dawno tam nie byliśmy , wiesz ,że uwielbiam tam przyjeżdżać-odpowiedział ciepło ,przytulając się do niej mocno
- Może zaprosimy ciocię Agatę- powiedziała radośnie ,spoglądając w jego ciemnoszare oczy
- Tak ! Może jeszcze wujka Marka i wujka Adama ?powiedział z ekscytacją chłopiec
-Zobaczymy ?odpowiedziała rudowłosa ? Wątpię w to ,czy dyrektor szpitala da im wszystkim urlop w tym samym czasie-stwierdziła pewnie Wiktoria
-No tak ?rzekł smutno Alex ? Mamo ,a może my do nich przylecimy ?zaproponował chłopiec ? Przecież mieliśmy spędzić ostatni urlop w Polsce-dodał błagalnym wzrokiem
-Masz rację? powiedziała cicho , uważała pomysł Alex?a za bardzo trafny ,dawno nie rozmawiała z Agatą ,musiała się jej zwierzyć ze spotkania z Andrzejem ,to nie była rozmowa na telefon.
- Zrobimy im niespodziankę-powiedział ,śmiejąc się mały
- I to jeszcze jaką- rzekła zawadiacko Wiki
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Agata długo zastanawiała się nad powiedzeniem Wiktorii o powrocie Falkowicza ,stwierdziła jednak ,że nie ma sensu dokładać problemów przyjaciółce. Właśnie wchodziła do szpitala ,kiedy usłyszała dźwięk dzwonka.
-Halo?- zapytała cicho
-Hej Agatko ?powiedziała radośnie Ruda
- Hej ?odpowiedziała zdziwiona ? Coś ty taka w skowronkach ?-zapytała zaciekawiona
- A nie ,nic . Jesteś w szpitalu ?-zapytała Wiktoria
- Tak ,a co ?-zapytała jeszcze bardziej zaintrygowana Agata
- A takie tam ,nie przeszkadzam ci .Pa ?powiedziała pospiesznie Wiki ,po czym nagle się rozłączyła
-O co jej chodzi ?-zapytała samą siebie Agata ,wchodząc do pokoju lekarskiego
- Cześć ?powiedział ciepło Adam
-Hej Adasiu-odpowiedziała smutno ,cały czas zastanawiała się nad dziwnym telefonem Wiktorii
- Coś nie w sosie jesteś-stwierdził Adam ,podając jej świeżo zaparzoną kawę
- Dzięki ?odpowiedziała biorąc od niego kubek ? Dzwoniła przed chwilą do mnie Wiki ?powiedziała zamyślona
- Tak . I co mówiła ?-zapytał Krajewski
- No właśnie nie za wiele ?odpowiedziała blondynka
- Dziwne ?rzekł pewnie ? Może znów ma jakieś problemy ze spadkiem ?stwierdził Adam
- Może ? powiedziała nieprzekonana Agata
- Cześć wszystkim ?rzucił wchodzący do lekarskiego Konica
- Hej ?odpowiedzieli chórem
- O Adam ,co tam u naszego profesorka ?-zapytał Rafał
- U Andrzeja ,chyba wszystko dobrze. Za dwa dni powinien wrócić z Wrocławia-rzekł pewnie Krajewski
- O ile go nie zatrzymają. Taką sławę . Pewnie będą chcieli zmusić go ,żeby pracował na uczelni.-stwierdził Konica
- Andrzej na uczelni ,chyba żartujesz. Wszyscy studenci po jednym semestrze z nim od razu zrezygnowali by ze studiów-powiedział pewnie Adam ? To nie dla niego ,on lubi wyzwania-stwierdził
- Czyli jednak będzie otwierał tą swoją klinikę ? ?zapytał starszy z lekarzy
- Tak ,znalazł już nawet odpowiednie miejsce-rzekł Krajewski
- Czyli zostaje w Polsce ?-zapytała ze smutkiem Agata
- Na to wychodzi ?odpowiedział Adam
--------------------------------------------------------------------------------------------
Właśnie wylądowali ,szybko odebrali bagaże i ruszyli w stronę postoju taksówek.
- Nie mogę doczekać się miny cioci Agaty ?zaśmiał się Alex
- Ja też ? powiedziała rozbawiona Wiki ? Ciekawie zapowiada się ten nasz urlop- dodała radośnie ,pierwszy raz od dawna miała dobry humor
- To gdzie jedziemy ?-zapytał ich taksówkarz
- Do szpitala w Leśnej Górze-odpowiedziała Rudowłosa
Kilkanaście minut później byli już na miejscu.
- Poczekaj chwilę w bufecie ,zaraz wracam ?powiedziała do syna
-Dobrze ?odpowiedział pewnie chłopiec , kierując się w stronę bufetu .
- Coś dla ciebie kochany ?-zapytała starsza pani
- Na razie nie ,dziękuję ?odpowiedział pewnie siadając przy jednym ze stolików . Czekał już dobre kilka minut ,nudziło mu się ,wyciągnął swój podręczny zestaw szachów.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Miał wrócić za dwa dni ,ale udało mu się wcześniej wyrwać z sympozjum. ? Jakie nudy ?myślał ,wspominając wykłady . Denerwowało go ,że wszyscy chcieli z nim porozmawiać. ?Próbowali namówić mnie do wykładania na uczelni ?zaśmiał się w duchu-Naiwni . Jak na razie wszystko układało się po jego myśli. Znalazł już odpowiedni obiekt na swoją klinikę , otrzymał potrzebne pozwolenia.- Teraz muszę zwerbować jeszcze jakiś dobrych lekarzy ?myślał. Właśnie to było powodem jego wyjazdu na sympozjum ,chciał znaleźć dobrze zapowiadających się chirurgów ,którzy chcieliby z nim pracować. Nie było to łatwe zadanie ,ale dzięki wrodzonemu talentowi do przekonywania innych udało mu się zwerbować trzech całkiem niezłych lekarzy. ? To dobry zalążek przyszłego zespołu- myślał . Był już blisko domu ,ale pomyślał ,że wstąpi do szpitala ,Adam właśnie powinien kończyć dyżur. Zaparkował samochód i wszedł do środka ,spojrzał na zegar ? Mam jeszcze dwadzieścia minut-pomyślał ,kierując się w stronę bufetu ,chciał poczekać na brata. Wszedł do pełnej sali ,pani Maria ,gdy tylko go spostrzegła rzuciła mu gniewne spojrzenie. ? I tak nie miałem zamiaru nic tu jeść-pomyślał ,patrząc na menu ze wstrętem. W bufecie nie było już wolnych stolików ,przy jednym z stojących w rogu siedział grający w szachy chłopiec ,był sam.
- Czy mogę ?-zapytał Falkowicz
- Tak ,proszę ?odpowiedział pewnie chłopiec ,nie odwracając wzroku od szachownicy
Przez chwilę przyglądał mu się uważnie .
- Grasz sam ?stwierdził mężczyzna
-Tak ,przynajmniej mam pewność ,że wygram ?powiedział chłopiec w skupieniu analizując kolejny ruch
-To prawda ?rzekł Falkowicz ,uśmiechając się w jego stronę
- A pan gra ?-zapytał patrząc na niego z ciekawością
- Kiedyś grałem-odpowiedział mężczyzna
- To może zagrałby pan ze mną partyjkę ,trudno mi kogoś na to namówić-powiedział smutno
- W sumie dlaczego nie ,mam jeszcze trochę czasu- odpowiedział pewnie . Kiedyś często grywał w szachy ,w liceum był nawet mistrzem polski juniorów.-Stare dzieje-westchnął w myślach.
Grali już dobry kwadrans.
- Szach?..i mat ?stwierdził tryumfalnie Falkowicz ,mimo zwycięstwa musiał przyznać ,że chłopiec jak na swój młody wiek był zadziwiająco dobry. ? Kto nauczył cię tak dobrze grać? ?zapytał zaciekawiony
- Tata ? rzekł zasmucony chłopiec ? Jest pan lekarzem ?stwierdził pewnie mały
- A skąd taki pomysł ?-zapytał wymijająco Falkowicz ,był ubrany w dżinsy i sportową koszulę ,poza tym ,że znajdował się w szpitalu nic nie wskazywało na to ,że jest lekarzem.
- A dokładnie chirurgiem- dodał pewnie malec
- Skąd to wywnioskowałeś? -zapytał z uśmiechem Falkowicz
- Po pana rękach. Od razu widać ,że to ręce chirurga.-stwierdził patrząc na niego chłopiec
- Przepraszam ,czy mogę ?-zapytała stojąca obok ich starsza pani ,podpierała się na lasce
- Tak ,oczywiście ?powiedział ciepło mały ,pomagając jej usiąść
- Dziękuje kochany ?powiedziała staruszka ,ciepło patrząc w ich stronę . Po chwili ze smutkiem spojrzała w stronę lady .
- Chciałaby coś pani ?-zapytał uprzejmie chłopiec ,wiedział ,że dla staruszki dojście do bufetu to nie lada wyczyn
- Tak ,jak byś był tak dobry i zamówił dla mnie herbatę ?poprosiła cicho ,było jej głupio ,że kogoś fatyguje
Chłopiec wziął od niej pieniądze i ruszył w stronę bufetu.
-Gratuluję ?powiedziała ciepło kobieta ,spoglądając na pochylonego nad telefonem Falkowicza
- Czego ?-zapytał zdezorientowany mężczyzna
- Ma pan wspaniałego syna ?stwierdziła, patrząc na stojącego przy ladzie chłopca
- To nie jest mój syn ?powiedział pewnie Falkowicz ,z uśmiechem spoglądając na starsza panią
- Naprawdę ? A taki do pana podobny ?rzekła zdziwiona staruszka ,przyglądając mu się uważnie
Miał coś powiedzieć ,ale zauważył idącego korytarzem Adama.
-Przepraszam panią ?powiedział uprzejmie ,kierując się w stronę brata.
- Adam ?rzekł do idącego przed nim bruneta
-Andrzej !? Co ty tu robisz ? Miałeś wrócić za dwa dni-wybąkał zaskoczony Krajewski
- Było nudno ,więc wróciłem wcześniej ?stwierdził arogancko ? A co nie posprzątałeś po imprezce ?-zapytał prowokacyjnie
-Chodź stąd- powiedział pospiesznie ,ciągnąc go za ramie
-Adam do cholery ! O co ci chodzi ?-warknął wzburzony ,stojąc pod wejściem do szpital
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Stała pod drzwiami do pokoju lekarskiego ,otworzyła je cicho. W środku byli Marek ,Adam i Agata. Adam i Agata siedzieli tyłem ,nie zauważyli jej wejścia ,Marek parzył kawę. ?Ćsii- wyszeptała cicho w stronę Rogalskiego ,spoglądając na niego porozumiewawczo . Podeszła do Agaty i zakryła jej oczy.
- Marek ,przestań ?powiedziała rozbawiona internistka ?Marek no ! ?krzyknęła Agata ściągając ręce ze swoich oczu ?WIKI ! ?wrzasnęła zobaczywszy przyjaciółkę
-Hej Agatko-powiedziała ciepło Wiktoria
- Wiki ,co ty tu robisz ?-zapytała zaskoczona blondynka
- Postanowiliśmy zrobić ci niespodziankę- stwierdziła radośnie Ruda ? Alex nie może się ciebie doczekać- powiedziała uśmiechnięta
- Alex- wyjąkała cicho ,sytuacja ,w której się znalazła nie była godna pozazdroszczenia.- Wiki ,musimy porozmawiać ?rzekła poważnie Agata
-Tak wiem ,mam ci dużo do powiedzenia-odpowiedziała zakłopotana Wiki ?Cześć Adasiu ?zwróciła się do bruneta
-Hej-odpowiedział ,przytulając ją mocno
- Jak tam się ma pan ordynator ?-zapytała ciepło
-Całkiem dobrze-odpowiedział radośnie ?Na długo przyjechaliście ?-zapytał Adam
- Tylko na weekend ,chcieliśmy zaprosić was na święta do Essex- odpowiedziała Rudowłosa
- Nie mogłaś zadzwonić ?stwierdziła niepewnie Agata
- A co nie cieszysz się z naszej wizyty?- zapytała ironicznie Wiktoria
-Cieszę się ,ale naprawdę musimy porozmawiać-powiedziała poważnie blondynka ? A gdzie Alex?- zapytała szybko
-W bufecie-odpowiedziała zdziwiona zachowaniem przyjaciółki Rudowłosa
- To Wiki do zobaczenia-rzucił wychodzący z lekarskiego Adam
- Pa Adasiu-powiedziała w jego kierunku
- No to o czym chciałaś ze mną rozmawiać?- zapytała zaintrygowana Ruda
- Nie tutaj ,chodź ?powiedziała pospiesznie internistka
- Agata ,czy mam się bać ?-zapytała drwiąco ,uśmiechając się do niej
- Nie wiem ?odpowiedziała poważnie blondynka ,ze smutkiem patrzyła w oczy przyjaciółki.
Cudo *-*
OdpowiedzUsuńDaj dzis dalej!
/Adi
kiedy trzecia część siwy
OdpowiedzUsuńDzisiaj już nie ,nie mogę wszystkiego w jednym dniu wrzucać ,ale obiecuję ,jutro pojawią się 2 części.:D
UsuńWspaniale. W takim razie czekam z niecierpliwością :) No i ta starsza pani strasznie spostrzegawcza . Ciekawe co chciał powiedzieć Andrzej? :) / Julka
UsuńTe starsze panie tak mają :D Poza tym siedzieli i rozmawiali przy jednym stoliku ,dla niej to było całkiem oczywiste. No i to już pozostanie zagadką. Choć przyznam ,że później (duuużo później) ta chwila (którą zatrzyma w pamięci ) będzie ważna.
UsuńAle tajemnicza jesteś :) CZEKAM JUTRO!!! / Julka
Usuń