Dzięki uprzejmości koleżanki (która była przewidująca i wzięła tablet ) udało mi się dodać kolejną część. PROSZĘ O KOMENTARZE !
IX
Właśnie skończył wykład w szwajcarskim Fryburgu. To był jeden z jego ostatnich. Jeszcze tylko Berlin i sympozjum w Londynie , i w końcu będzie mógł pojechać do Polski. Żeby jeszcze przeżyć ten cholerny bankiet ? myślał . Po tym jak prawie zniszczyli jego karierę i nieomal pozbawili dorobku życie nie ufał szwajcarom. Podczas wykładów widział wiele znanych mu twarzy. Na sam ich widok krew gotowała się w nim , nie wyobrażał sobie rozmowy z tymi ludźmi. Nie był idealistą . Rozumiał pewne sprawy ,wiedział ,że nie zawsze trzeba postępować fair ,ale jedną wartość cenił. Lojalność. On był lojalny wobec nich ,a oni ,gdy tylko pojawiły się problemy odcięli się od niego. Dobrze ,że nie szczędziłem pieniędzy na prawników ? myślał . Gdyby nie to, nie udałoby mu się pozbawić ich prawa do pracy nad jego cząsteczką.
Poszedł do pokoju , szybko się przebrał. Nie miał ochoty iść na ten bankiet ,ale chciał utrzeć im nosa. Pragnął pokazać im swoją klasę. Właśnie wychodził z windy . Hotel , w którym wszystko się odbywało miał chyba z pięć gwiazdek .Szwajcarzy lubią luksus ? pomyślał przechodząc obok baru , w którym zauważył jedne z najdroższych , francuskich win . Sala ,w której odbywał się bankiet była ogromna . W rogu stały stoły zastawione najdroższymi przysmakami , orkiestra ,cicho grała muzykę klasyczną , stwarzając niepowtarzalny klimat.
- Witam pana profesora ? usłyszał głos za swoimi plecami
- Markus ? powiedział z niedowierzaniem patrząc na dawno niewidzianego przyjaciela
- Aż tak się zmieniłem- zaśmiał się mężczyzna
- Nie ,ale po prostu nie spodziewałem się ciebie tu ? odparł pewnie
- No tak ,miało mnie tu nie być ,ale profesor Zamenhoff nalegała bym przyjechał . ? odpowiedział szybko ,nie odwracając wzroku od przyjaciela
- Profesor Zamenhoff ? powiedział krzywiąc się na samą myśl o tej kobiecie
- Tak. Anna Zamenhoff. To ona to wszystko organizuje , nie wiedziałeś ? ? zapytał zdziwiony
- Mój drogi , gdybym wiedział , to na pewno by mnie tu nie było ? odparł uśmiechając się w jego stronę
- No tak . Słyszałem o tej sprawie ? rzekł zmieszany
- Nie ma co tego roztrząsać , a co tam u ciebie mój drogi , nie widziałem cię prawie dziesięć lat ? ? zapytał niewzruszony
- Wszystko dobrze , po staremu - odpowiedział mężczyzna
- Profesorze Falkowicz , ja miło pana widzieć ? usłyszał wysoki głos stojącej za nim kobiety
-Taak , naprawdę ? Ostatnio odniosłem całkiem inne wrażenie ? powiedział , obdarzając ją ironicznym uśmiechem
- Bardzo dobry wykład ? stwierdziła próbując uniknąć krępującej odpowiedzi ,zbyt wiele osób przyglądało się tej rozmowie
- Dziękuję. Cieszę się ,że w końcu doceniła pani moją ciężką pracę. ? powiedział dalej ironizując ,prawie wszystkie oczy były zwrócone na nich
- Tak . Uważam ,że jest pan znakomitym specjalistą ? rzekła lekko zmieszana Anna Zamenhoff
- Naprawdę ? Myślałem ,że jestem dla pani wyłącznie personą non gratą ? stwierdził uśmiechając się złośliwie ? A teraz przepraszam ,właśnie rozmawiam z kolegą ? powiedział odwracając się do niej plecami ,nie uszło to uwadze gapiów , w sali zrobiło się wielkie poruszenie , profesor Zamenhoff była powszechnie ceniona
- Zwariowałeś ?- zapytał zszokowany Markus
- To chyba ona zwariowała . Niech nie myśli ,że będę się do niej przymilać po tym wszystkim ? rzekł pewnie ? Ona nie miała oporów ? dodał chłodno
- Ojj Andrzej , Andrzej . Zawsze słodki jak ziarno gorczycy ? zaśmiał się mężczyzna
- Nie przesadzaj , jakbym chciał ją skompromitować , to by się nie pozbierała ,ale jak wiesz nie jestem mściwy ? stwierdził pewnie ? Mimo wszystko jest kobietą ,a to ,że w skórze diabła ? dodał kpiąco
- Ty się nigdy nie zmienisz ? stwierdził Markus
- Błąd przyjacielu ,ja już się zmieniłem ? odparł Falkowicz
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Właśnie wstała . Dzisiaj mieli zwiedzić Zamek Królewski i Łazienki. Szybko się umyła , ubrała , obudziła syna i zeszła na dół , na śniadanie. Agata krzątała się już po kuchni . Czuć było zapach naleśników i świeżo parzonej kawy.
- Dzień Dobry ! ? powiedziała blondynka
- Cześć Agatko ! ?odparła ,nalewając sobie do kubka odrobinę czarnego płynu
- Młody wstał ? ? zapytała ciepło
- Mhhm- przytaknęła , nie odrywając ust od kubka
- Mam dla ciebie niespodziankę . ? stwierdziła tajemniczo Agata
- Tak ? ? zapytała z ciekawością
- Z okazji twojego przyjazdu , udało mi się wyprosić u Gawryły trzy dni urlopu .Więc kochana ,zakupy , zakupy i jeszcze raz zakupy ? stwierdziła pewnie niebieskooka
- Bardzo intrygująca propozycja ,ale miałam dzisiaj pozwiedzać trochę z małym ? odparła z nutą zawodu w głosie
- A tam pozwiedzać . W Anglii widział o wiele ciekawsze rzeczy ,niż jakiś marny zameczek. Choćby wasza rezydencja w Essex .- stwierdziła pewnie Agata
- Nie przesadzaj-zaczerwieniła się- Wypadałoby mu coś pokazać ? odparła stanowczo Wiki
- Galerię ??Złote Tarasy ?? można do tego zaliczyć ? ?zapytała , uśmiechając się do niej
- Nie wiem , nie wiem ? zaśmiała się Wiktoria
- Jako przykład nowoczesnej architektury ? stwierdziła Agata
- Zobaczymy ? powiedziała , puszczając do niej oczko ? Trzeba Alexa przekonać , co do naszej wizji ?zaśmiała się głośno
- Do jakiej wizji ? ? zapytał chłopiec , nawet nie zauważyły kiedy wszedł do kuchni
- Zobaczysz- powiedziała tajemniczo Agata
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Od kilu godzin chodzili po centrum handlowym . Ku niezadowolenie Alexa , właśnie weszli do sklepu z odzieżą dziecięcą.
- Patrz . Ale słodko byś w tym wyglądał ? stwierdziła Wiktoria wskazując na bluzę
- Chyba idiotycznie- powiedział zrezygnowany
-Jak taki z ciebie znawca , to proszę .- powiedziała zdenerwowana Wiki
Wyszli ze sklepu . Alex zaprowadził ich do sklepu z damską odzieżą.
- Co ty kombinujesz młody ? ?zapytała zdziwiona Agata
- Nie martw się ciociu ? rzekł pewnie ? Idźcie do przymierzalni ? stwierdził ,oddalając się w stronę wieszaków
- Co on znowu kombinuje ? ? zapytała Agata
- A skąd mam wiedzieć ? zaśmiała się rudowłosa
Po kilku minutach chłopiec wrócił , trzymając w rękach wieszak z ubraniami.
- Alex , ty chyba żartujesz ? zaśmiała się blondynka
- To dla ciebie ciociu , a to dla mamy ?rzekł chłopiec ,wręczając im wieszaki ? Jeśli będą dobre to kupisz mi coś ? powiedział mały patrząc w stronę matki
-Dobra , ale wątpię ? powiedziała zdziwiona Wiki
Weszły do przymierzalni . Okazało się ,że ubrania wybrane przez Alexa są całkiem ładne , w jej stylu , do tego rozmiar się zgadzał.
- Twój syn ma całkiem niezły gust ? usłyszała głos Agaty , dochodzący z przymierzalni obok
Po chwili obie wyszły .Wiktoria miała na sobie zwiewną ,zieloną sukienkę bez rękawów ,sięgającą do kolan. Była wykończona czarnymi elementami. Miała nieduży dekolt ,delikatnie obszyty ,aksamitnym ,czarnym paskiem , z tyłu miała cienki ,złoty suwak , sięgający połowy pleców. Sukienka podkreślała wszystkie zalety jej sylwetki ,dodawała jej dziewczęcego uroku. Agata miała na sobie pudrową, koronkową sukienkę , z dość dużym dekoltem. Czarne obszycia wokół dekoltu i ramion dodawały jej uroku .Wyglądała w niej bardzo kobieco i dojrzale.
- Wow- stwierdziła Agata
- Nie wiedziałam ,że interesujesz się damską modą ?powiedziała podejrzliwie Ruda
- No to jak wam się podobają , to musisz mi kupić ten samolot ? stwierdził pewnie mały
-Hola ,hola .Jaki samolot ? ?zapytała Wiktoria
-Obiecałaś ,że mi coś kupisz - odpowiedział patrząc jej prosto w oczy
- Tak ,ale nie było mowy o czymś takim ?rzekła pewnie
-Mamo ?!- powiedział chłopiec
- Agata ? powiedziała Wiktoria ,szukając wsparcia w przyjaciółce
- Alex ma rację , obiecałaś ? powiedziała Agata ,puszczając oczko w kierunku chłopca
- I ty Brutusie przeciwko mnie ? zaśmiała się Wiktoria
Kupiły sukienki. Alex zaciągnął je do sklepu z zabawkami.
- To ten ? powiedział chłopiec wskazując na wielki , zdalnie sterowany samolot ,było widać błysk w jego oczach
- No nie wiem Alex ? powiedział Wiki
- Obiecałaś-stwierdził błagalnym tonem malec
- No dobra , tylko obiecaj ,że nie będziesz bawił się tym sam ,tylko pod nadzorem kogoś starszego-zastrzegła Wiktoria
- Dobrze ?odpowiedział smutno
Kupili samolot. Kierowali się już w stronę wyjścia ,kiedy Wiktoria zapytała :
- Powiesz mi jak było naprawdę z tymi sukienkami ?
- Dobrze. Podszedłem do pani ekspedientki i zapytałem ją grzecznie ,co by pasowało do stojących przy przymierzalni kobiet. Ona uśmiechnęła się do mnie i po chwili przyniosła mi wieszaki z ubraniami.
- Ale z ciebie spryciarz ? zaśmiała się Agata głaszcząc go po włosach
- Oj doigrałeś się młody. Woźnicka bierzemy go ? powiedziała złowieszczo rudowłosa
Zaczęły go łaskotać.
- Ałaa. Przestańcie ! ?krzyczał chłopiec , nie mógł już wytrzymać ze śmiechu
- Należało ci się ?stwierdziła wesoło Wiktoria
- Oj tak ?potwierdziła Agata ? A ja się łudziłam- kontynuowała
- Ciociu ,jesteś zbyt ufna ?stwierdził mały
- Z tym się trzeba zgodzić ?zaśmiała się Wiki
- Ejj- powiedziała udając urażoną
- Już nie powiem kto przed chwilą trzymał jego stronę ? wypominała jej ,roześmiana Ruda
Nagle usłyszeli głośny dźwięk telefonu wydobywający się z torebki Agaty.
-Przepraszam-powiedziała krótko
-Halo- powiedziała ciepło Agata
- Tak . Zaraz będę.-odpowiedziała pospiesznie
-Wiki , muszę jechać skonsultować pacjenta- powiedziała smutno
-Dobra ,jedziemy z tobą- rzekła , po czym zadzwoniła po taksówkę
Właśnie weszli do szpitala.
-To ja tak szybo to załatwię i zaraz do was wracam- powiedziała Agata kierując się w kierunku pokoju lekarskiego
- To my może zajrzymy do bufetu ? zaproponowała Wiki
Po chwili byli już w bufecie.
- Pani doktor ,jak dawno pani u nas nie było- powiedziała wzruszona pani Maria
-Pani Marysiu ,jak miło panią znowu widzieć-odpowiedziała radośnie Wiktoria
- Ale pani schudła ?stwierdziła z troską pani Maria ? Zaraz to zmienimy , to co, może kawałek serniczka ,tego pani ulubionego ?zaproponowała starsza pani
-Pani wie co ja lubię-zaśmiała się Wiki
- A dla ciebie kochanieńki ?-zapytała ciepło kobieta
Chłopiec spojrzał na kartę i westchnął zdegustowany .
-To ja może poproszę sok pomarańczowy-rzekł zrezygnowany
-Dobrze-odparła zaskoczona pani Maria
Usiedli przy stoliku w rogu sali. Pani Maria przyniosła im zamówienie i życzyła smacznego.
Właśnie rozprawiali nad tym ,co będą jutro robić ,kiedy do ich stolika przysiadł się Adam.
-Cześć-powiedział radośnie
-Wujek Adam ?krzyknął malec
- Hej Alex ,jak wam minął dzień ?-zapytał ciepło
-Byliśmy na zakupach-powiedziała Wiktoria
-Patrz co mama mi kupiła ?zwrócił się do Adama , pokazując mu samolot
- Ja nie mogę ,ale jazda-krzyknął Adam-Nowy model ?rzekł niedowierzając ,w jego oczach było widać błysk
Obaj zaczęli rozmawiać nad osiągami samolotu.
-Jednak to prawda ?zaśmiała się Wiki
-Co?- zapytał wyrwany z rozmowy Adam
- To ,że faceci dojrzewają tylko do piątego roku życia- stwierdziła dalej się śmiejąc
- Ha , ha- powiedział ironicznie Adam
Ich rozmowę przerwała biegnąca pielęgniarka.
-Panie ordynatorze był wypadek . Wiozą nam siedmiu rannych , w tym dwóch ciężko- powiedziała szybko kobieta
- Pani Aniu ,spokojnie , proszę wezwać wszystkich. Ilu mamy chirurgów na stanie ?-zapytał spokojnie
- Dr Jakubek i dr Miller operują. Doktor Sambor i Doktor Rudnicka są na urlopie w Zakopanem. Wolny jest tylko doktor Zapała.
-Cholera !Niech pani wezwie szybko dyrektora ?powiedział Adam
-Wiki pomożesz nam ?-zapytał
-Jasne. To mój obowiązek.-powiedziała ?Alex ,zostań tutaj-powiedziała w kierunku syna , po czym pobiegła z Adamem w kierunku bloku
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
To była ciężka operacja. Operowali już od kilku godzin.
-Cholera !-warknął Piotr
-Daj to ?powiedziała stanowczo Wiki
-Wiki to już koniec- powiedział spokojnie Piotr
-Daj .Widziałam jak to kiedyś robili ,to dość mało znany sposób-powiedziała
-Dobra-odparł- Nie mamy już nic do stracenia
Skończyli operować .Byli bardzo zmęczeni ,ale udało im się uratować pacjenta. Właśnie wychodzili z bloku.
-Uratowałaś tego pacjenta. Gdzie ty się tego nauczyłaś . To dość niekonwencjonalny sposób. Nie słyszałem o nim ?-zapytał z ciekawością Gawryło
-Wiesz ,jednak już kilka lat pracuję w Londynie ,tam są inne metody, zdążyłam się sporo nauczyć-odparła lekko się rumieniąc
-Właśnie widzę ,bardzo się rozwinęłaś ?stwierdził ,uśmiechając się do niej
-Dobra dość tych pochwał ,bo pomyślę ,że cię podmienili-zaśmiała się szczerze
-Aż tak się zmieniłem ?-zapytał mężczyzna
- Nie udawaj ,że nie. Hana ma na ciebie zbawienny wpływ- powiedziała pewnie
-Chyba masz rację-odparł uśmiechając się w jej stronę
- Jak za starych ,dobrych czasów ?stwierdziła radośnie
-Wiki ?zaczął-Może przemyślałabyś propozycję pracy tutaj?- zapytał poważnie
-No nie wiem. Mam tam swoje zobowiązania ,do tego Alex- powiedziała niepewnie Wiktoria
- Tak wiem. Nie naciskam. Po prostu przemyśl ,dobrze?- zapytał przyjaźnie
-Oczywiście ,panie dyrektorze- powiedziała , podkreślając ostatnie słowo
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Właśnie weszli do pokoju lekarskiego. Na kanapie czekała na nią Agata.
-Hej Ruda ,podobno dałaś niezły popis- powiedziała Agata
- Co ty opowiadasz Woźnicka-odparła gniewnie Wiki ,zaczerwieniła się
- No nie udawaj ,że nie wiesz o co chodzi-zaśmiała się blondynka
- A gdzie jest Alex ?-zapytała Wiktoria
- Właśnie testuje z wujkiem Adamem i wujkiem Markiem swój nowy nabytek-zaśmiała się Agata
- Ach..Faceci ?westchnęła z uśmiechem
- Duże dzieci ?dodała rozbawiona niebieskooka
W następnej części będzie FaWi ,to taka przejściówka .:D
Świetnie!!! Jestem ciekawa czy Wiki i Andrzej spotkają się . Dodasz dziś kolejną część ? / Julka
OdpowiedzUsuńWspaniale!!!! Chce dziś next!!! / Maciek
OdpowiedzUsuńDZIŚ NEXT!!!! / Eryka
OdpowiedzUsuńPostaram się. Oczywiście dużo zależy od mojej koleżanki. Teraz jestem już w pokoju ,więc powinnam mieć trochę czasu. Powinnam coś dzisiaj dodać :D. Dzięki za komentarze.
OdpowiedzUsuńTo dodasz???? /Adi
OdpowiedzUsuńJuż dodaję :D
OdpowiedzUsuń