wtorek, 3 czerwca 2014
Powinnam co nieco wyjaśnić. Na początku trudno zrozumieć to opowiadanie ,lecz wszystko stopniowo się wyjaśni. Uprzedzam wasze pytanie ,nie to nie jest Andrzej.Opowieść zaczyna się od <siedem lat później> będą powroty w przeszłość.Części są pisane z perspektywy Wiktorii i Falkowicza (na razie osobno) ,ale też i innych bohaterów. Takie mieszanie przeszłości z teraźniejszością w pewnym momencie sie ustabilizuje. Nie zniechęcajcie się ,opowiadanie będzie się powoli rozkręcać. W miejscu ? są - .
I
To był niedzielny , zimowy poranek. Płatki śniegu pokryły pobliskie budynki puchowym , białym płaszczem. Okolica pogrążona była w głębokim śnie. Wszystkie światła dawno już zgasły , tylko śnieg , od którego odbijało się światło księżyca rozjaśniał okolicę. Lubiła taki krajobraz. Zawsze odkąd tylko pamiętała wymykała się z łóżka by podziwiać pogrążoną w ciszy okolicę. Kiedy patrzyła na opustoszałe ulice , czuła ,że jest wyjątkowa . Czuła , że tyko jej jednej dane jest podziwiać świat z tak pięknej perspektywy. Stała przy ogromnym , wychodzącym na las oknie , gdy nagle usłyszała cichy szept swojego męża.
-Kochanie , nie śpisz już ? mruknął
-Nie ,ale jest wcześnie , więc możesz jeszcze trochę pospać ? odpowiedziała głaszcząc go po włosach. Po czym skierowała się w stronę drzwi. Szła ciemnym korytarzem , potem skręciła na prawo i weszła po schodach na kolejne pięto(Boże! ile w tym domu jest schodów ? pomyślała)po czym skręciła w lewo i szła tak , aż do końca korytarza. Zatrzymała się przed dużymi dębowymi drzwiami, na których wisiała mała , srebrna tabliczka z napisem Alex. Delikatnie otworzyła drzwi i weszła do środka. Był to duży , dobrze oświetlony pokój ,miał wysoki sufit wykończony sztukaterią. Na środku sufitu wisiał ogromny kryształowy żyrandol , który idealnie komponował się z błękitem ścian pokoju. W centrum komnaty stało piękne , stare, mahoniowe łóżko z baldachimem. Łóżko tak jak i inne znajdujące się w pokoju meble pochodziło z końca XVIII wieku. Często narzekała na starodawny wystrój tego domu , ale zawsze lubiła tu przyjeżdżać . Była to swego rodzaju odskocznia od miejskiego życia w Londynie. Mimo ,że lubiła ich nowoczesny apartament , to właśnie tutaj czuła się jak w domu. Co roku przyjeżdżali tu na święta. Zjeżdżała się cała jego rodzina .Wszyscy kuzyni , kuzynki , ciotki i wujkowie , wszyscy w tym jednym dniu przyjeżdżali tu by raz w roku razem spędzić święta . Nie lubiła takich zjazdów , ale cóż mogła poradzić , rodzina jej męża miała swoje tradycje. Rozmyślała tak o tych nadchodzących rozmowach w stylu <<Zaniedbujesz się moja droga , nie powinnaś się tak przepracowywać , powinnaś skupić się na rodzinie, jako żona mojego bratanka nie powinnaś?blaa bla bla..>>,gdy nagle usłyszała zaspany głos swojego sześcioletniego syna.
-Mamo , co ty tu robisz?- zapytał , z ciekawością patrząc w zielone oczy swojej matki
-Tak właściwie to nic. Chciałam na ciebie tylko popatrzeć ?odpowiedziała z czułością , dalej wpatrując się w syna
-Mamo , czy na święta przyjedzie ciocia Agata ?- zapytał z wyraźna ekscytacją
-Ojj ,nie wiem , nie wiem- odpowiedziała śmiejąc się po nosem
-Szkoda ?stwierdził ze smutkiem
-Przyjedzie , przyjedzie .Tylko tak się z tobą droczyłam-powiedziała ze śmiechem , po czym mocno przytuliła syna
-Bez przesady z tymi czułościami ? rzucił , próbując wyswobodzić się z uścisków matki
-Oh , widzę ,że ktoś wstał dzisiaj lewą nogą-stwierdziła , po czym lekko uderzyła syna poduszką
-Ałaa! ?krzyknął z uśmiechem ,po czym wziął poduszkę i rozpoczął bitwę
-Taak , chcesz bitwy?? zapytała, łobuzersko się uśmiechając
-Bitwa na poduszki ? krzyknął , po czym oboje zaczęli uderzać w siebie puchowymi poduchami
Nagle ich walkę przerwało pukanie do drzwi.
-Ty z prawej , a ja z lewej- wyszeptała , po czym porozumiewawczo spojrzała na syna
Ona stanęła po lewej stronie drzwi , a mały po prawej oboje trzymali w rękach poduszki
-Wchodzę- powiedział stojąc przed drzwiami
Gdy tylko drzwi się otworzyły zarówno ona jak i mały rzucili poduszkami w stronę zaspanego mężczyzny .
-Ejj , no co wy-zaśmiał się strzepując pierze z włosów
-Tato , wyglądasz jak kurczak !- stwierdził mały
-Zobaczymy , kto będzie kurczakiem ?zaśmiał się złowieszczo , po czym chwycił syna i jednym ruchem położył go na łóżku ?Wiki , pomóż mi!- powiedział do żony , po czym oboje zaczęli łaskotać chłopca..
-Przestańcie już !- krzyknął płaczący ze śmiechu malec
-No dobrze już , dobrze ! ? powiedział roześmiany ojciec
Śmiali się tak długo , gdy nagle do pokoju wszedł starszy , ubrany w garnitur mężczyzna , który zwrócił się do nich:
-Przepraszam ,że przeszkadzam ,ale przyjechali tu jacyś ludzie , mówią , że zostali zaproszeni , ale o ile wiem nie należą do rodziny ? stanowczo stwierdził staruszek
-Ach , to pewnie nasi goście z Polski , zaprowadź ich do szafirowej sypialni-odpowiedział ciepło mężczyzna
-Jak sobie pan życzy ? stwierdził niewzruszony lokaj , po czym wyszedł zamykają za sobą drzwi
-Ciocia Agata !-krzyknął malec, po czym wybiegł z pokoju
-No to zapowiada nam się całkiem ciekawy dzień ? stwierdził mężczyzna , po czym czule pocałował żonę
-Nie wątpię - odpowiedziała odwzajemniając jego pocałunek
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz