wtorek, 3 czerwca 2014

                                                                  II






Stali tak od dobrych kilku minut rozglądając się po wielkim , jasnym, wyłożonym marmurem holu.Byli pod wielkim wrażeniem tego domu ,a raczej pałacu.Wszędzie czuć było zapach historii.Stare meble , złote klamki , kryształowe żyrandole , to wszystko sprawiało ,że czuli się jakby przenieśli się w czasie.                                   -Wow. Czuje się jakbym znalazł się w serialu Downtown Abbey-zagadał rozbawiony Adam                                 -Nie bój się Adasiu nikt nie będzie kazał ci założyć smokingu- odpowiedziała nadchodząca zza korytarza Wiktoria                 
-Wiki!!-krzyknęła radośnie stojąca obok niego blondynka                                                                                 --Agatka!!-powiedziała wzruszona Wiki , która właśnie mocno przytulała przyjaciółkę                                            -Boże , Wiki , ile my się nie widziałyśmy ?-zapytała z wyrzutem Agata                                                              -Stanowczo za długo -stwierdziła , dalej przytulając blondynkę                                                                          -Gdzie Marek? Przecież wysłałam wam podwójne zaproszenie.-zapytała rozczarowana Wiktoria                        -No wiesz , chciał spędzić święta z synem- odpowiedziała z widocznym smutkiem blondynka                             -A ty Adasiu , dlaczego nie przyprowadziłeś jakiejś dziewczyny? - zapytała z ironicznym uśmiechem                -No wiesz Wiki , żadna nie jest tak dobra  jak ty - odpowiedział uwodzicielskim tonem 
-Widzę ,że jedno się nie zmienia-powiedziała z udawanym rozmarzeniem Wiktoria
-Taak , a co?-zapytał zaintrygowany , podchodząc coraz bliżej Wiktorii
-Ty mój drogi Adasiu-powiedziała ze śmiechem , dając mu pstryczka w nos
-Wiesz co?! Nieładnie tak. -powiedział z wyrzutem udając pięciolatka
Po jego słowach cała trójka zaczęła się głośno śmiać ,kiedy nagle do holu wszedł około czterdziestoletni mężczyzna.       -Agata , jak miło cię widzieć-podszedł i pocałował blondynkę w policzek
-Anthony ,ciebie również-odpowiedziała radośnie kobieta 
-A pan to na pewno ten słynny Adam Krajewski-stwierdził pewnie  Anthony
-Tak to ja -powiedział Adam wyciągając przyjaźnie rękę
-Miło mi - odpowiedział bez udawanego rozbawienia czterdziestolatek
-A o co chodzi z tym "SŁYNNY"?-zapytał zdziwiony Adam
-Wiktoria dużo mi opowiadała o panu i pana lampie . Jak jej tam było?-zapytał ledwo powstrzymując się od śmiechu
-Ewa -  odpowiedziały jednocześnie kobiety i zaniosły się gromkim śmiechem
Ten miły moment przerwał nadchodzący właśnie lokaj .
-Przepraszam ,że przeszkadzam -przerwał , po czym z pogardą spojrzał na całą czwórkę- ale pana kuzynka lady Meredith właśnie dzwoniła ,że niestety , ale nie będzie wstanie zaszczycić nas swoja obecnością-stwierdził chłodno 
-Mer , ale przecież rozmawiałem z nią dzisiaj-stwierdził zrezygnowany -Przepraszam- powiedział i udał się wraz z lokajem w stronę gabinetu 
-Oj Wiki ,ale się ustawiłaś-stwierdził Adam
-O co ci chodzi - zapytała
-No nie udawaj. Kochający , przystojny , bogaty mąż , prawdziwy książę z bajki-ironizował Adam
-Oj Adam jaki tam z niego książę - zaśmiała się Wiktoria
-Tylko hrabia-oparła rozbawiona do łez Agata 
Dalej śmiali się w najlepsze , nawet nie zauważyli gdy ze schodów zszedł mały brązowowłosy chłopiec .Nagle z rozbawienia wytracił ich jego głośny , radosny krzyk 
-Ciocia Agata !!!-krzyczał rzucając się na szyje blondynki
-Alex !-spojrzała na małego -Boże , jak ty wyrosłeś! Wyprzystojniałeś-stwierdziła głaszcząc jego ciemne włosy.-Założę się ,że w przyszłości będziesz łamaczem kobiecych serc - stwierdziła z przekonaniem
- Mam nadzieje ,że nie -odpowiedziała z troska Wiki
-Mamo , a to kto ?-zapytał mały wskazując wzrokiem na Adama
-A to jest mój przyjaciel , Adam-powiedziała Wiki
-Miło mi . Jestem Alex-powiedział przyjaźnie chłopiec , po czym wyciągnął do niego rękę
-Cześć.-odpowiedział mężczyzna ściskając rękę chłopca
-Mamo idę do Anne.-stwierdził  malec
-Dobrze-tylko jej nie zadręcz
Chłopiec przytaknął i odszedł.
-To co , może zaprowadzę was do pokoju.-zaproponowała rudowłosa
-Jasne-odpowiedzieli równocześnie
 W ciszy szli po marmurowych schodach , skręcili w prawo , w północne skrzydło pałacu.Szli i podziwiali piękno mijanych pomieszczeń. Każdy korytarz był inny. Świece , drewniane podłogi , drogie i stare obrazy , klasycystyczne meble , prawdziwy raj dla projektantów wnętrz.Po kilku minutach dotarli do swoich sypialni .Wiktoria wskazała im pokoje i oznajmiła ,że o godzinie 17 zaczyna się przyjęcie.



Na początku te części są krótkie ,ale z czasem będą coraz dłuższe.

1 komentarz: