Kolejna część. PROSZĘ O KOMENTARZE !!!!!! W następnych akcja zacznie się rozkręcać ,to są ostatnie przejściowe.
XXI
PART I
Nie mogła usiedzieć w miejscu ,nie była w stanie. Cały czas krążyła wokół drzwi prowadzących na blok operacyjny ,gdy tylko ktoś z niego wychodził ,od razu zatrzymywała go i pytała o przebieg operacji. Nic. Jak zwykle nikt nic nie wiedział ,pielęgniarka z grobowa miną odpowiadała ,że trzeba czekać. ?Czekać ?-powtarzała sobie w myślach. W końcu była lekarzem ,chirurgiem ,nie potrafiła zaakceptować tego ,że nie jest w stanie teraz zrobić nic dla swojego ojca. Czuła się bezsilna ,zrezygnowana. Każda minuta operacji ciągnęła jej się w nieskończoność. Wiedziała jakie ryzyko wiąże się z tą operacją ,szanse na jej powodzenie wynosiły niecałe piętnaście procent ,a możliwość wystąpienia komplikacji w drugiej dobie po zabiegu sięgała niemal osiemdziesięciu procent. To nie było duże ryzyko ,to był wyrok. Każdy podejmujący się tej operacji miał świadomość ,że na pewno wystąpią jakieś komplikacje. Operacje tego typu ,to operacje ostatniej szansy. To ostatnia możliwość ratowania życia pacjenta. W głębi serca podziwiała ojca za to ,że zdecydował się na eksperymentalną terapię i tą szalenie ryzykowną operację. ?Rzeczywiści musiało mu zależeć ?myślała ,a jej serce przepełniała nadzieja ,ból i smutek. Czuła ,że zawiodła ,że go nie wspierała ,że może zbyt łatwo odpuściła ?-Tak ?myślała ? Ja zawsze tchórzę . Cały czas wypierała się tego ,tłumaczyła sobie ,że nie było innego wyjścia ,ale ostatnio coraz częściej zdawała sobie sprawę ,że ciągle odpuszczała ,ciągle rezygnowała. Myślała ,że jest silna ,że ze wszystkim da sobie radę ,a wystarczyło małe zawirowanie ,a ona traciła nad sobą kontrolę ,załamywała się. Gdyby nie przyjaciele ,Agata ,czy była by tu gdzie teraz jest? W chwilach słabości zdawała sobie sprawę ,ile oni dla niej znaczą ,jaki mają na nią wpływ. Kiedy zrezygnowała z życia w Polsce ,wyjechała ,myślała ,że będzie jej łatwiej się od tego odciąć . Myliła się. Kiedy straciła męża nie zostawili jej ,robili wszystko by jej pomóc . A czy ona tak jak oni choć raz myślała nie tylko o sobie? Była wściekła na ojca ,że zerwał z nią wszelkie kontakty ,a czy ona była lepsza? Przez wiele lat nie utrzymywała kontaktów z przyjaciółmi z Polski ,może za wyjątkiem Agaty. Tyle lat nie rozmawiała z Przemkiem ,choć wciąż pozostawał jej przyjacielem. Czasem dzwoniła do Adama ,ale wiedziała ,że ich kontakty są bardzo ograniczone . ?Dlaczego ?-pytała siebie . Czuła strach ,niepewność ,ale czemu to zrobiła. Uciekła. Można zrozumieć ,dlaczego uciekła przed Andrzejem ,ale przecież on wyjechał. Więc dlaczego odsunęła od siebie ukochane osoby? W tej chwili nie mogła znaleźć odpowiedzi na to pytanie.- A jednak jesteśmy do siebie podobni ? westchnęła w myślach ,patrząc na drzwi bloku operacyjnego. W tej chwili otworzyły się one i na korytarz wyszedł lekarz ,podszedł do nich.
- Państwo z rodziny ?-zapytał spokojnie
- Tak ?odpowiedziała pewnie ,mężczyzna uśmiechnął się lekko
- Nie było żadnych komplikacji. Operacja udała się. Pani ojciec pozostanie przez następne dwa dni w śpiączce ,ale wszystko powinno wrócić do normy . Będzie musiał brać leki ,ale jeśli w ciągu nadchodzącej nocy nie pojawią się jakieś nieprzewidziane problemy ,to pewne jest ,ze wróci do zdrowia-powiedział nie kryjąc radości ,udana operacja to był również wielki sukces dla lekarza i badań. Gdy tylko to usłyszała ,omal się nie przewróciła. Odetchnęła głęboko ,kamień spadł jej z serca. W końcu zaczęła wierzyć ,że jej życie wróci do normy. Ostatnio spotykało ją zbyt wiele nieszczęść ,ta wiadomość przerwała tą passę i przywróciła jej nadzieję . Chciała coś powiedzieć ,ale z wrażenia nie mogła ,po jej policzkach zaczęły płynąć łzy ,łzy szczęścia. Ciocia Penelopa spojrzała na nią niepewnie ,Wiktoria przytuliła ją mocno.
- Teraz już wszystko się ułoży ?powiedziała ciepło ,lekko klepiąc Rudowłosą po plecach . Pokrzepiające słowa ciotki zadziałały na nią w odwrotny sposób ,zaczynała zastanawiać się nad złożoną niedawno obietnicą.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pospiesznie weszli do szpitala. Już w holu zatrzymała ich pielęgniarka.
- Panie ordynatorze ,profesor sam operuje na sali ,jest mu pan potrzebny ?zwróciła się do Krajewskiego
- Już idę pani Beatko ?powiedział pospiesznie Adam, spojrzał porozumiewawczo na Agatę ,po czym niemal pobiegł w stronę bloku
- Pani Agato ,dyrektor prosi panią o pilną konsultację ?tym razem zwróciła się do blondynki ,kobieta potaknęła głową
- A co z resztą ?-zapytała internistka
- Profesor i ordynator operują mężczyznę z poważnym urazem wątroby , dr Jakubek , dr Zapała i dr Konica przygotowują się do amputacji zmiażdżonej nogi ,a dyrektor zajmuje się ta ranną kobietą ?powiedziała pospiesznie brunetka
- Ale były ranne cztery osoby ?stwierdziła Agata
-Tak. Niestety jeden poszkodowany zmarł w karetce ?powiedziała smutno pielęgniarka
-Acha ?mruknęła Agata ? Ja już idę ?powiedziała ,kierując się w stronę SOR?u - Pani Beatko ?-zapytała cicho ?Mogłaby pani zerknąć na Alex?a ?powiedziała ,patrząc na nią błagalnie
-Tak .Oczywiście ?wybąkała kobieta
- Ale ciociu ,miałem iść do wujka Pawła ?przypomniał jej chłopiec
- Jutro do niego zajrzysz ?stwierdziła Agata ? Teraz idź z panią Beatą ,czekaj na mnie i proszę cię bądź grzeczny ?powiedziała ,spoglądając mu prosto w oczy ,wiedziała do czego jest zdolny
- Ja zawsze jestem grzeczny ?stwierdził z uśmiechem mały
-Taa .Jasne ? powiedziała ,kręcąc głową ,uśmiechnęła się lekko ,czochrając go po włosach , ruszyła szybko na oddział ratunkowy
- W takim razie ?zaczęła niepewnie pani Beata ?pójdziesz ze mną do pokoju pielęgniarek ?dokończyła z delikatnym uśmiechem
- Z panią wszędzie ?stwierdził z zawadiackim uśmiechem Alex ,pielęgniarka zaśmiała się lekko
- Twoja ciocia mówiła jednak prawdę ?powiedziała rozbawiona kobieta ,razem z chłopcem ruszyła w kierunku pokoju pielęgniarek.
Operowali już pięć godzin ,krwotok był bardzo rozległy ,udało im się zatamować krwawienie i zespolić uszkodzone ,większe naczynia ,właśnie myli się po zabiegu.
-Nie ma to jak cały dzień w szpitalu ,co ?-zapytał ironicznie Adam
- Taki los lekarza ?stwierdził obojętnie Falkowicz
- Andrzej ?zaczął Krajewski
-Tak ?-zapytał zimno mężczyzna ,dalej szorował ręce
- Wiem ,że masz małe zamieszanie w klinice ,ale czy mógłbyś wziąć dwa najbliższe nocne dyżury ?-zapytał z nadzieją Krajewski
- Nocne dyżury ?-zapytał kpiąco
-Mhmm- potwierdził niepewnie Adam
-A co ,pan ordynator planuje małe RNDW ?-prychnął Falkowicz
- Nie ?odparł stanowczo Krajewski ? Dlaczego zawsze mi to sugerujesz ?-zapytał zniecierpliwiony
-A jak myślisz ?powiedział ,podnosząc sugestywnie brew
- Czy do was kiedyś dojdzie ,że się zmieniłem ?-zapytał podnosząc głos
- Chyba nie ?stwierdził pewnie Andrzej ,obdarzając brata swoim ironicznym uśmieszkiem ,Krajewski pokręcił głową
- To tak ,czy nie ?-zapytał zdenerwowany Adam
- Tak ,tak ,tylko mi się tak nie denerwuj ,bo pomyślę ,że masz okres ? powiedział rozbawiony Falkowicz ,Adam zacisnął pięść ,zrobił się cały czerwony
-A teraz myślę ,że to jednak zatwardzenie ?stwierdził z udawaną powagą Andrzej ,Adam chciał mu coś powiedzieć ,ale Falkowicz przerwał mu
-Pamiętaj o zdjęciach ?wypomniał mu z chytrym uśmieszkiem
- Czy ty choć raz..-zaczął zbulwersowany brunet
- Nie ?odpowiedział nie usłyszawszy zarzutu Andrzej ,wyszedł z myjni ,Adam pokręcił głową ? Chociaż zgodził się mnie zastąpić ?pomyślał ,po czym również opuścił pomieszczenie . Udał się do pokoju lekarskiego ,zastał tam siedzącego na sofie Borysa.
- Jak wam poszło ?-zapytał z ciekawością Jakubka
- Spędziliśmy kilka godzin przy stole ,ale jakoś nam się udało uratować większą część stopy ,przy odpowiednio dobranej protezie ten chłopak będzie jeszcze kiedyś chodził ?powiedział nie kryjąc dumy Borys
- No to gratuluję panie doktorze ?powiedział z uśmiechem
- A jak poszło panu ordynatorowi i jego szanownemu bratu profesorowi ?-zapytał wścibsko Borys
- Dobrze. Wątroba szybko się regeneruje ,nie powinno być problemów ?powiedział pewnie Adam
Do lekarskiego weszły roześmiane Hana i Agata.
- Cześć ?powiedział do nich Adam ?Co was tak ?-zaczął ,ale przerwał widząc wchodzącego do lekarskiego Piotra . Gawryło spojrzał na roześmiane kobiety i pokręcił głową z niedowierzaniem.
-Panowie ?zaczął ,spoglądając na Adama i Borysa ? Z tym czymś trzeba się po prostu urodzić ?stwierdził pewnie.
- Ojj kochanie ?Hana zwróciła się do męża ,kładąc mu ręce na szyi ? Nie martw się ,między nami jest zbyt duża różnica wieku ?powiedziała rozbawiona , Gawryło uśmiechnął się szczerze
- Wracając do wypadku ?powiedział poważniej ? Jak udała się operacja ?-zapytał Adam
- Wszystko w porządku ?stwierdził pewnie Krajewski ?A co was tak rozśmieszyło ?-zapytał zaintrygowany zaistniałą przed chwilą sytuacją
- Rozśmieszyło ,tak to dobre słowo ?powiedział bez przekonania Piotr ? Dziwi mnie to ,że wciągu kilku godzin można rozkochać w sobie pół personelu ?powiedział ,kręcąc głową
-Pół ?-zapytała retorycznie Hana
- Chyba całą damską część ?powiedziała rozbawiona Agata
- Co ?-jednocześnie powiedzieli Adam i Borys ,do pokoju wszedł Paweł ,za nim wszedł Alex
- Cześć ?mruknął ,kładąc na biurku jakieś papiery
- Wujku ? mały zwrócił się do Pawła , mężczyzna spojrzał na niego smutno
- To nie fair ?powiedział cicho do siebie ? Próbowałem zaprosić Asię na randkę od dwóch miesięcy ?westchnął głośno
- Asia też cię lubi ?powiedział do niego chłopiec ? Patrz ? wskazał na małą karteczkę
-Co to ..-zaczął ,ale urwał szybko
- Wspomniałem pani Asi ,że bardzo ją lubisz ,tylko że jesteś nieśmiały i boisz się zapytać ją o numer ?powiedział szczerząc się do niego Alex
- I podziałało ?-zapytał zaskoczony Borys
- Jak widać ?powiedział radośnie Paweł ,machając Jakubkowi karteczką przed nosem
- Jak dzieci ?westchnęła Agata ,Hana skinieniem głowy przyznała jej rację
-Czekaj ,czekaj ?powiedział Adam ? Tak po prostu ?krzyknął z niedowierzaniem ? Asia to najładniejsza z pielęgniarek ,kilka razy próbowałem ją gdzieś zaprosić ,ale zawsze mnie zbywała ?powiedział szybko
-A co jej powiedziałeś ?-zapytała tym razem Agata
- Czy by nie wyskoczyła ze mną na imprezę do kolegi ?powiedział bez zastanowienia Adam
- No to się nie dziwię ?prychnęła blondynka ,Krajewski spojrzał na nią pytająco
- A dlaczego ?-zapytał zdziwiony
- Kobiety potrzebują romantyzmu ?podkreśliła ostatnie słowo ,zapamiętajcie to wreszcie ?spojrzała na Adama i Borysa
-Nie rozumiem ?stwierdził Jakubek
- Dlatego nikogo nie masz ?stwierdziła pewnie internistka ,spojrzała na chłopca
- To co ty nasz leśno-górski Casanovo ,wracamy do domu ?-zapytała go ,czochrając mu włosy
- Mhhm ?przytaknął ,było już późno ,zmęczenie po podróży dawało mu się we znaki ?Jeszcze muszę zadzwonić do mamy ?powiedział ,przytulając się do Agaty
-Zadzwonimy ?stwierdziła pewnie blondynka ? To my już idziemy ?zwróciła się do lekarzy
- Do jutra-powiedział Borys
- Do zobaczenia mały ? powiedziała z uśmiechem Hana
- Agata ?-zaczął Krajewski
- Tak ?-zapytała będąca już w drzwiach niebieskooka
- Masz jutro na popołudnie .O której mam przyjechać po małego ?-zapytał Adam
-Aaa tak ?przypomniała sobie blondynka ? O szesnastej -stwierdziła pewnie
- Czyli jutro całe popołudnie spędzę z wujkiem ?stwierdził radośnie Alex
-Tak ?potwierdziła Agata
- Nie martw się mały ,nudy nie będzie ?stwierdził pewnie Adam ,uśmiechnął się tajemniczo w stronę chłopca
-Tylko Adam ,w granicach rozsądku ,dobrze ?powiedziała upominająco Agata
- Jasne kochana ?wyszczerzył się w jej stronę
- Dobra ?westchnęła ? To do zobaczenia ?powiedzieli ,po czym opuścili lekarski ,wyszli ze szpitala.
-Ciociu ,mama wspominała kiedy wróci ?-zapytał Alex
-Nie ?odpowiedziała niepewnie ? A co ,tak nie lubisz starej ciotki ?-zapytała prowokacyjnie
- Starej ?-zapytał zdziwiony ? Chyba ulubionej ?poprawił Agatę ,uśmiechnęła się do niego
-Tęsknisz ,co ? ?zapytała ciepło ,spojrzała w jego szare tęczówki ,nie potrzebowała słownej odpowiedzi ,po prostu widziała to w jego oczach
- Na pewno niedługo wróci ?stwierdziła pewnie ,wsiedli do taksówki i pojechali do domu Rogalskich.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wstała około dwunastej ,spojrzała na zegarek i pokręciła głową z niedowierzaniem. Wczoraj miała ciężki dzień. Podróż ,potem wypadek ,kilka godzin w szpitalu. Położyła się spać o drugiej w nocy ,ale nie sądziła ,że wstanie w samo południe. Za cztery godziny zaczynała dyżur. Myślała ,że spędzi ten dzień z Alex?em ,ale zmęczenie wzięło górę nad planami. Poszła do pokoju gościnnego ,gdzie spał chłopiec ,weszła do środka ,ale nikogo nie zastała. Ruszyła dalej korytarzem ,zapukała do drzwi łazienki ,cisza. ?Alex ! ?krzyknęła na cały dom .Nikt nie odpowiedział. Zeszła na dół.- Młody ?powiedziała zniecierpliwiona ,zaczynała się martwić. Weszła do salonu , pustka. Nerwowo otworzyła drzwi do kuchni ,serce stanęło jej kiedy usłyszała za sobą głośne : Niespodzianka ! Odwróciła się szybko ,uśmiechnęła się i rozbawiona pogroziła palcem stojącemu z bukietem róż Markowi.
- Hej ? powiedziała przytulając mężczyznę ? Myślałam ,że będziesz dopiero za dwa dni-kontynuowała blondynka
- Udało mi się trochę wcześniej wyrwać ?powiedział ciepło Rogalski ? Poza tym Piotr dzwonił ,że ledwo dajecie radę ?dokończył
-Acha ,czyli rozumiem ,że się nie stęskniłeś ?powiedziała prowokująco ? No cóż ,zamiast kolacji będzie bufetowy obiadek pani Marii ?stwierdziła obojętnie
-Ejj- powiedział udając urażonego ? Oczywiście ,że się stęskniłem ? powiedział ,mocniej obejmując żonę
- Cieszę się kochanie ?stwierdziła z przekonaniem ? Ale..-zaczęła
- Ale ?westchnął ? Pamiętaj młody ,zawsze z kobietami jest jakieś ale-stwierdził pewnie rozbawiony Rogalski ,Agata spiorunowała go wzrokiem
-Ale ?kontynuowała niezrażona jego uwagą ? Za trzy godziny zaczynam dyżur ?powiedział pewnie
- Nie widzę związku ?stwierdził ciepło Marek ? Ja też mam dyżur ,a kolacja w bufecie brzmi obiecująco ?dodał uwodzicielsko
-Wątpię ?stwierdziła Agata ,spojrzała na rozbawionego ich zachowaniem chłopca
-A ty ?powiedziała patrząc mu w oczy ? Ostatni raz wywinąłeś mi taki numer ?powiedziała z udawaną ostrością ? Martwiłam się ?stwierdziła szczerze ,czochrając go po włosach
-Przepraszam ?powiedział cicho ,objął lekko zdenerwowaną Agatę
-O nie kochany nie tym razem -powiedziała rozbawiona ,spojrzał jej w oczy
- Co ja z tobą mam ?westchnęła ?Czemu nabieram się na te twoje oczy ?powiedziała do siebie
- Bo jesteś moją najlepszą ,najnaiwniejszą ciocią ? stwierdził pewnie chłopiec
- Osz ty ?powiedziała z wyrzutem Agata ,zaczęła go łaskotać
- AAała..-powiedział roześmiany chłopiec ? Czy wspominałem może coś o najpiękniejszej cioci ?-zapytał przez łzy
- O już lepiej ?powiedziała udobruchana
- To ja idę się odświeżyć ?stwierdził Marek ,po czym opuścił kuchnię
- To co ,zjemy jakieś śniadanie ?-zapytała pogodnie niebieskooka
- Chyba raczej obiad ?stwierdził z przekonaniem Alex ,spojrzała na zegarek ,zaśmiała się
-Racja ?powiedziała szczerze ? To co ,może ?-zaczęła ,otwierając lodówkę ,przyjrzała się pustej przestrzeni
- Ser ,albo ser ?-zapytała rozbawiona
- A jest może jakaś trzecia opcja ?-zapytał z nadzieją w głosie chłopiec , pokręciła przecząco głową
- W takim razie cała nasza nadzieja w wujku Marku ?powiedziała z przekonaniem blondynka
-Co we mnie ?-zapytał wchodzący do kuchni Rogalski
- Zabierasz nas na obiad ?stwierdziła pewnie Agata
- O niczym innym nie marzę ?powiedział z uśmiechem Rogalski
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pojechali do jednej z warszawskich restauracji , jedli ,śmiali się i żartowali. Przy deserze Marek podał mały pakunek Alex?owi.
- Dziękuję wujku ?powiedział uradowany chłopiec
- Nie ma za co ,mam nadzieję ,że o to ci chodziło ?-zapytał niepewnie Marek
- Mhhm ?przytaknął pewnie mały
- A tak właściwie co to ?-zapytała z ciekawością Agata
- To taka nasza mała ,męska tajemnica ?powiedział rozbawiony Marek
- Męska tajemnica ??powiedziała kpiąco niebieskooka
- No tak zapomniałem ,że wy kobiety jesteście najlepsze w te klocki ? stwierdził ,patrząc żonie prosto w oczy ,spuściła głowę ,już nie było śladu po jej dobrym humorze
- Kochanie ,to był tylko żart ?powiedział pewnie ,nie spodziewał się takiej reakcji
- Ciociu ,czy coś się stało ?-zapytał z troską mały ,smutno spojrzała na chłopca
-Nie ,nie ?zaprzeczyła niepewnie ?Może już chodźmy ,spóźnimy się ?powiedziała bez wyrazu i wstała z krzesła
- Dobrze ?powiedział zaskoczony Marek ,położył na stoliku pieniądze i razem z Alex ?em i Agatą opuścił lokal ,skierowali się do srebrnego audi
- Alex wejdź do samochodu ,zaraz z ciocią do ciebie dołączymy ?powiedział Rogalski , zatrzymał żonę kilka metrów od auta
- Agata ?powiedział z troską
-Co ?-zapytała z wyrzutem
- Przecież widzę -stwierdził ,odgarniając jej blond włosy na bok
- To chyba jednak nie był dobry pomysł ? powiedziała nieobecnym głosem blondynka
-Jaki pomysł ?-zapytał zdziwiony
- Każdy ?stwierdziła pewnie ,szybko wsiadła do samochodu ,zostawiając zamyślonego męża
- Jedziemy ?-zapytała retorycznie ,uchylając okno
-Tak ,tak ? powiedział rozbudzając się z zamyślenia ,wszedł do środka ,odpalił silnik.
- Za piętnaście minut zaczynamy ?stwierdziła Agata
-Jeśli nie będzie korków to spokojnie zdążymy ?powiedział Rogalski ? Odwozimy małego do Adama ,do nas ,czy do szpitala ?-zapytał z ciekawością
- Adam teraz kończy ,więc chyba do szpitala-powiedziała z przekonaniem
- Już nie mogę się doczekać dnia z wujek Adamem ,powiedział ,że zabierze mnie na gokarty ?powiedział radośnie Alex
- Na gokarty?- zapytał Marek ?No ,no ?westchnął z uśmiechem
- Chyba rozum stracił ?powiedziała gniewnie Agata ? Co on sobie myśli ?pokręciła głową z niedowierzaniem - Po moim trupie .Jesteś pod moją opieką ?powiedziała hardo
-Ciociu ?powiedział błagalnie
-Alex nie ,miałeś niedawno poważny wypadek ,mocniejszy wstrząs i może dojść do uszkodzenia ,ja do tego ręki nie przyłożę-powiedziała stanowczo ? A z Adamem to ja sobie jeszcze porozmawiam ?powiedziała zdenerwowana
-Oj kochanie ,prawdziwy ojciec chrzestny się w tobie odzywa-zaśmiał się Marek
-Chyba matka chrzestna ? powiedział Alex
-Ani matka chrzestna ,ani ojciec chrzestny ,czysty rozsądek ?podkreśliła ostatnie słowo Agata
- Już jesteśmy ?stwierdził rozbawiony Rogalski ,wjeżdżając na parking szpitala ,Agata zdenerwowana zatrzasnęła za sobą drzwi
-Mały ,lepiej zachowajmy odpowiednią odległość ?stwierdził z przekonaniem ,patrząc na wchodzącą jak burza do szpitala Agatę ,za nią ruszyli w stronę pokoju lekarskiego . Kobieta z impetem otworzyła drzwi. Adam i Borys spojrzeli na nią zszokowani.
-Oj stary ,coś się święci ?wybąkał Jakubek ,do środka wszedł Rogalski .
- Adam , don Vito szykuje dla ciebie akwarium ?zaśmiał się podchodząc do ekspresu
- Możemy na chwilę ?nie zapytała ,powiedziała pewnie blondynka
- Tak ?powiedział zakłopotany Krajewski ,razem z przyjaciółką opuścił grono lekarzy ,wyszli na korytarz
- O co chodzi ?-zapytał z ciekawością Adam
- O to ,że myślałam ,że jesteś choć trochę odpowiedzialny ?powiedziała podnosząc lekko głos
-A co ja takiego zrobiłem ?-zapytał zdziwiony brunet , Agata westchnęła ciężko
- Zbierasz małego na gokarty ? ?powiedziała zdenerwowana ? Co następne , Bangi , diabelski młyn , może kolejka górska ?-zapytała kpiąco
-Agata , nie przesadzasz trochę ?bronił się mężczyzna
- Adam ,on ma dopiero sześć lat ,niecałe sześć lat ,do tego miał naprawdę poważny uraz ,wiesz ,czym to się może skończyć ?-zapytała głośno
- Aga ,wiem ,spokojnie. Czy nie jesteś trochę ,no wiesz ,przewrażliwiona ?-zapytał niepewnie przyjaciółkę
- Jestem za niego odpowiedzialna ,gdyby coś się stało ,to nigdy bym sobie tego nie wybaczyła ?powiedziała smutno
- Przecież nic się nie stanie to tylko gokarty ?stwierdził Krajewski ,blondynka spiorunowała go wzrokiem ?Jeśli tak bardzo ci zależy ?zaczął zrezygnowany ? To zrezygnujemy z małym z tych planów , będziemy tylko oglądać ?powiedział spokojnie ? Ale Aga ,coś mi się wydaje ,że tu chodzi o coś więcej ?stwierdził ,przyglądając się jej badawczo
- Nawet jeśli ?zaczęła niepewnie ? To nie pora na takie rozmowy ?powiedziała wymijająco -Zaczynam dyżur ,a ty zajmij się młodym ,tylko Adam proszę ,bezpiecznie ?powiedziała cicho
-Jasne kochana ?stwierdził z uśmiechem ? Wiesz ,na mnie jak na Zawiszy ?zaśmiał się brunet ,pokręciła głową
- I tego właśnie się obawiam ?westchnęła ,wracając do pokoju lekarskiego ,weszła do szatni ,on również z powrotem wszedł do lekarskiego
- To co młody ,jedziemy ?-zapytał Alex?a
-Oczywiście ?powiedział radośnie mały
- Bawcie się dobrze ?powiedział Marek ? I nie przejmujcie się za bardzo Agatą ,ona tylko się martwi ?dopowiedział cicho
-Słyszałam ! ?z przebieralni doszedł do nich głos internistki
-Masz przerąbane ?zaśmiał się Krajewski ?Humorek nie dopisuje ?stwierdził pewnie Adam
- Żebyś wiedział ?Marek przyznał mu rację ?Ale to chyba chodzi o Wiki ,dawno się nie odzywała ?wyszeptał Rogalski
-Masz rację ?powiedział zasmucony Krajewski
- To my lecimy . Nie martw się Agatko ?powiedział głośno Krajewski
-Jak tak mówisz ,to jeszcze bardziej się martwię ?powiedziała ,wychodząca z przymierzalni blondynka
Adam i Alex opuścili pomieszczenie.
- To co obchód ?zaproponował ciepło ,wyciągając w jej stronę ramie Marek
- Oczywiście ,ale najpierw pójdę na chwilę do Pawła ,obiecałam mu ,że zajrzę ?powiedziała usprawiedliwiająco
- Do Pawła ?-zapytał zdziwiony Rogalski
- Dam sobie rękę uciąć ,że chodzi o Asię ?stwierdził ze złością w oczach Borys
- Paweł i Asia ?-zapytał z niedowierzaniem Marek
- Nie pytaj ?stwierdziła Agata ,dała Markowi całusa w policzek i opuściła lekarski ,Rogalski spojrzał pytającym wzrokiem na Jakubka
- Syn Wiki brał w tym udział ?powiedział obojętnie ,nie musiał dokładnie tego tłumaczyć ,jedno zdanie wystarczyło Markowi
-Alex? A to cwaniak ?zaśmiał się szczerze ,rzucił okiem na leżącą na biurku kartę pacjenta ,wziął ją do ręki i zmarszczył czoło .
-Serwus ?do pokoju wszedł Falkowicz
-Pan profesor tutaj ?-zapytał zdziwiony jego obecnością Jakubek
-Tak się składa ,że prowadzę w tym szpitalu grant naczyniowy ?powiedział niewzruszony profesor
- Tak wiem ?powiedział zbity z tropu Borys ? Chodzi mi o to ,co pan robi tu dziś ,o ile wiem nie ma planowanych operacji z grantu ?-zapytał z ciekawością Jakubek
- O ile wiem ,pan doktor nie przywdział czerni ?stwierdził z kpiącym uśmieszkiem Andrzej
-Czerni ?-zapytał zdezorientowany Borys
- Jeśli nie ,to niech pan wybaczy ,spowiedzi nie będzie ?powiedział z uśmiechem - A przyznam ,ma pan czego żałować ? stwierdził prowokacyjnie ,podnosząc brew , zwrócił się do Marka pozostawiając zdezorientowanego Jakubka
-Panie doktorze ,poda mi pan tą kartę ?powiedział lekko zniecierpliwiony
-Tak .Tak. Oczywiście ?powiedział odrywając się od lektury ,podał Falkowiczowi historię choroby . Mężczyzna spojrzał na kartę , szybko przejrzał kartki , zaintrygowany spojrzał na Marka
- Panie kolego ?zaczął Falkowicz - Chyba będzie pan potrzebny ?stwierdził pewnie ,opuszczając w pośpiechu pokój lekarski
- O co mu chodziło ?-zapytał zdumiony Borys
- Już chyba wiem o co ?powiedział rozbudzony z zamyślenia Rogalski ,widać było ,że właśnie doznał olśnienia ,on również szybko opuścił pomieszczenie
- Co za ludzie ?westchnął zrezygnowany Borys ,wstał z sofy i podszedł do ekspresu ,zaczął robić sobie kawę
- O Borys ?powiedziała cicho wchodząca do lekarskiego Klaudia
-O pani doktor ?powiedział z uśmiechem ?Kawki ?-zapytał ,Klaudia spojrzała na niego podejrzliwie
- Ejj Jakubek ,wszystko z tobą w porządku?- zapytała niepewnie
- Tak ,a co ?-zapytał zdziwiony ,przyglądał jej się dokładnie
-Taki dziwnie milutki jesteś ?stwierdziła rozbawiona ,po czym wzięła od niego kubek z czarnym napojem
- Hej ?do pokoju weszła Hana ? Nie widzieliście Marka ,mam do niego konsultację ?-zapytała ciepło
- Szybko wyszedł gdzieś z Falkowiczem ,pewnie jakiś trudny przypadek ?powiedział obojętnie Jakubek , przy ostatnich dwóch słowach nakreślił w powietrzu wielki cudzysłów ? Dobra ,to ja odchodzę od świata wielkiej medycyny i idę pracować ?powiedział kpiąco
- Miłej izby ?dorzuciła roześmiana Klaudia
- A temu co ?-zapytała z troską pani ginekolog ,brunetka machnęła ręką
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Adam i Alex opuścili szpital ,stanęli przy samochodzie Krajewskiego.
-Wujku ,to twoje auto ?-zapytał z ciekawością mały
-Tak ,a co ,fajne nie ?powiedział dumnie Adam
-No ..-zaczął niepewnie chłopiec ? Ma swój urok ?stwierdził ,przyglądając się masce pojazdu ,Krajewski westchnął . Wsiedli do środka. Adam ruszył z piskiem opon . Kilka minut później byli już na miejscu ,widok pędzących po torze ludzi zapierał im dech w piersiach.
-To co pościgamy się ?-zapytał z błyskiem w oku Adam ,nie czekał na odpowiedź ,razem z Alex?em szybko podeszli do stojących przy torze pojazdów.
PART II
Od dwóch dni nie opuszczała szpitala ,cały czas czuwała pod salą ojca. Tego dnia mieli zacząć wybudzać go ze śpiączki . Pozwolono jej wejść do sali ,siedziała przy jego łóżku i trzymała go za rękę. Obserwowała jego unoszącą i powoli opadającą klatkę piersiową. W pomieszczeniu słychać było dźwięk aparatury monitorującej czynności życiowe. Dotychczas nie wystąpiły żadne komplikacje pooperacyjne ,więc jeśli wybudzenie przebiegnie prawidłowo jej ojciec będzie miał spore szanse na całkowite wyleczenie się z nowotworu. W pomieszczeniu rozległo się głośne pikanie ,poczuła ,że ktoś ściska jej rękę ,z niedowierzaniem spojrzała na otwierającego oczy ojca. Gdy ją zobaczył uśmiechnął się lekko ,chciał wstać ,ale zatrzymała go ręką.
-Gdzie ,gdzie..?-zapytała retorycznie - Nie możesz wstawać tak od razu ?powiedziała z lekkim uśmiechem. Wyszeptał coś niezrozumiałego ,zdenerwował się .
-Spokojnie ?powiedziała stanowczo ? To tylko chwilowe ?stwierdziła z przekonaniem. Nie dawał za wygraną.
-Wiki ?wyszeptał cicho
- Wszystko się udało tato ,wszystko ?powiedziała radośnie ,zaszkliły jej się oczy ,mocniej ścisnął jej rękę. W tym momencie do sali weszli państwo del Rio. Consalida ponownie próbował poderwać się z łóżka.
-Leż ?powiedziała głosem nie znoszącym sprzeciwu ,przywitała się z wujem i ciocią i zawiadomiła jego lekarzy. Ricardo Consalida przeszedł szereg badań ,niedowierzano w tak dobry przebieg eksperymentalnej terapii.
-To niemal cud ?powiedział pewnie jeden z lekarzy
- Widocznie czasem się zdarzają ?powiedział z uśmiechem wujek Jose ,większość obecnych w sali lekarzy opuściła pokój.
- Teraz tylko prześlemy wyniki badań do Szwajcarii i zacznie się nowy rozdział w dziedzinie leczenia guzów tego typu ?stwierdził z dumą mężczyzna
-Do Szwajcarii ?-zapytała zmieszana ,samo połączenie słów : badania i Szwajcaria budziło w niej niepewność
- Tak ?odpowiedział zdziwiony jej reakcją mężczyzna ? Współpracujemy ze specjalistami szwajcarskiego koncernu farmaceutycznego ,leki podawane w ramach tej eksperymentalnej terapii są dopiero we wczesnej fazie testów ,przypadek pani ojca daje ogromne nadzieje ?powiedział wciąż uśmiechający się lekarz ?- Skąd ja to znam ?westchnęła w myślach ,ta sytuacja łudząco przypominała jej tą z przed lat . To brzmiało dla niej bardzo podejrzanie.
-Czy mogę zadać panu kilka pytań odnośnie tej terapii ?-zapytała pewnie Ruda
- Tak. Oczywiście ,zapraszam do swojego gabinetu ?powiedział ciepło lekarz. Podążyła za nim , godzinę prowadziła z nim rozmowę na temat tych badań. Wyciągnęła od niego szczegółowe informacje ,na szczęście okazało się ,że te badania nie mają nic wspólnego z firmą farmaceutyczną z którą współpracował kiedyś Falkowicz. Prowadzone były bez zarzutu ,a wyniki rzeczywiście zwiastowały postęp w walce z rakiem.
- Muszę przyznać ,że jestem pod wrażeniem ?powiedziała nie kryjąc zdumienia Wiktoria
-Ja również ,nie wiedziałem ,że ma pani tak obszerną wiedzę-stwierdził zaintrygowany ? Czy mogę zapytać panią o specjalizację ?-zapytał z zainteresowaniem mężczyzna
- Tak ,oczywiście. Jestem chirurgiem naczyniowym-odpowiedziała szybko Ruda
- Pani Ravenswood ?-zapytał retorycznie ? Ach tak ?powiedział z ekscytację ?Pracuje pani w Prince Albert ?s Hospital w Londynie ? To pani jest autorem tego artykułu o nowym sposobie leczenia zakrzepicy żył głębokich ?-zapytał pospiesznie lekarz
-Tak ?wybąkała zdziwiona tym ,że ktoś zainteresował się jej publikacją
- Pewnie nie zamierza pani zmienić miejsca pracy ?-zapytał z nadzieją
- Nie ?odpowiedziała pewnie
-Jeśli jednak zmieniłaby pani zdanie ,to proszę pamiętać ,że nasza klinika chętnie przyjmie takiego specjalistę jak pani ?powiedział z uśmiechem
- Dziękuję ,będę pamiętać -odwzajemniła jego uśmiech ,lekarz skręcił w następny korytarz
- Czy ja dobrze słyszałam ?-zapytała radośnie stojąca za nią ciocia Penelopa
-Ciocia?- zapytała zdziwiona widokiem ciotki w tym miejscu
- Poszłam po kawę ?wytłumaczyła się szybko kobieta ? Wiki ,czy ty dostałaś właśnie propozycje pracy tutaj ?stwierdziła ,nie powiedziała z ekscytacją pani del Rio
-Owszem ?odpowiedziała Rudowłosa
- I co?- dopytywała się kobieta
- I nic ?odpowiedziała pewnie ? Mam pracę ?dodała , ciotka pokręciła głową z dezaprobatą
- Oj Wiki ,Wiki. Może jednak przemyśl tą propozycję ,co ?-zapytała proszącym głosem ciocia Penelopa
- Ciociu ?zaczęła patrząc jej w oczy ? Mam pracę w Angli ?powiedziała wyraźnie
-Ale Wiki ,pomyśl. Zamieszkałabyś tu z Alex?em ,pomoglibyśmy ci . Pracowałabyś tu , ojciec doszedłby szybciej do siebie .-wyliczała zalety pracy w Argentynie ,spojrzała na Wiktorię ? Proszę kochana ,przemyśl to jeszcze ?nalegała
- No dobrze ,niech ci będzie ,ale niczego nie obiecuję ?podkreśliła ostanie słowa ,kobieta uśmiechnęła się do niej serdecznie ,poszły do Sali ojca Wiktorii. Przez następne dwa dni codziennie odwiedzała ojca ,opowiadała mu o Alex?ie ,o swoim życiu i pracy w Anglii. Pokazywała mu zdjęcia małego.
- Ale on wyrósł ?stwierdził z niedowierzaniem ,przyglądając się najnowszemu zdjęciu chłopca
- To prawda ?powiedziała pewnie Rudowłosa
-Kiedy go ostatni raz widziałem był jeszcze berbeciem ,a teraz ?westchnął Consalida
-Teraz nie jest z nim tak łatwo ,jest bardzo uparty ?stwierdziła zrezygnowana Wiktoria ,Ricardo uśmiechnął się do niej szczerze
- Przylecisz z nim niedługo ?-zapytał z nadzieją
-Oczywiście ,przylecimy najszybciej jak będziemy mogli ?stwierdziła radośnie
- Już czekam ?powiedział ciepło ? Wylatujesz dzisiaj ?-zapytał z troską
-Tak. Za dwie godziny mam samolot. Ciocia i wujek będą się tobą zajmować ?stwierdziła ?A jak się dowiem ,że protestujesz ..-żartobliwie pogroziła mu palcem
-O niczym takim się nie dowiesz ?stwierdził ,rozkładając ręce
-Mam nadzieję ?powiedziała rozbawiona ,przytuliła ojca
-No leć już ,bo się spóźnisz ?przypomniał jej
-Dbaj o siebie ?powiedziała ,ubierając płaszcz ? Wiesz ,że o wszystkim się dowiem ?powiedziała podnosząc brwi
-Tak .Tak.-odpowiedział znudzony ?Pozdrów mojego wnuka ?powiedział do niej -A i Wiki ?zaczął..-Pamiętaj o obietnicy ?przypomniał jej
-Pamiętam-stwierdziła bez wyrazu ? Do zobaczenia ?powiedziała ,po czym pospiesznie opuściła szpital. Na parkingu spotkała wujka Jose .
- Jedziemy ?-zapytał z uśmiechem ,potwierdziła kiwnięciem głowy. Godzinę później byli już na lotnisku. Żegnała się z wujostwem .
- Do zobaczenia . Leć bezpiecznie ?powiedział wujek ,po czym objął Rudą
- Zadzwoń jak dolecisz ?poleciła jej ciotka ? I Wiki ,przemyśl..-zaczęła
-Tak ,tak ?odpowiedziała automatycznie ,ciocia pokręciła głową ,objęła Rudą
-Już tęsknię ?stwierdziła pewnie starsza kobieta
- Niedługo się zobaczymy ,obiecałam tacie ,że przylecę z Alex?em- powiedziała na pocieszenie Wiktoria
- To teraz będę czekać jeszcze bardziej ?stwierdziła z uśmiechem kobieta
- Trzymamy cię za słowo ?powiedział wujek ,udała się na odprawę. Kilkanaście minut później była już w samolocie. W końcu wracała do Polski . Od ponad tygodnia nie widziała syna ,bardzo za nim tęskniła ,nie mogła doczekać się momentu ,kiedy nareszcie go zobaczy ,przytuli. Spojrzała na wyświetlacz komórki ,ostatnio nie miała zbyt wiele czasu na takie rzeczy. Zdenerwowała się kiedy zauważyła ,że ma 10 nieodebranych połączeń od Agaty i 5 od Johna.
super ! Czekam z niecierpliwoscia na FaWi ! :))))))
OdpowiedzUsuńCzekam z ciekawością na FaWi. No i jak zwykle dla mnie rewelacja :) / Julka
OdpowiedzUsuńTroszkę mnie te części znudziły,ale to rzecz gustu. Czekam jak na szpilkach na Wiki i Andrzeja bo to jest para o której kocham czytać :* POZDRAWIAM!!!/ Maciek
OdpowiedzUsuńCzuję niedosyt po tych częściach i czegoś mi brakowało,ale nie umiem określić czego. Tak po za tym to cudeńko :) Czekam i czekam i mam nadzieję,że sie doczekam tego naszego FaWi ;) / Justyśka
OdpowiedzUsuńW pełni się z wami zgadzam, to były "koszmarne " części,ale jak to pisałam to byłam na w stanie totalnego bezwenia ... Poza tym chciałam pokazać ,że Wiki ma też inne problemy ,odrobina z jej przeszłości itd. , trochę Alex'a ...to ważna postać,która trochę zaważy na FaWi. Teraz zacznie się proces "oświecenia" Falko ,potem "coś" się stanie .............To też maja wina ,że tak często dodaje ,ponieważ łączę pierwotnie kilka części w jedną i nie ma tych :"emocji " . Czekajcie....:D Dzięki za komentarze .
OdpowiedzUsuńCzytam każdą część, ale nie mam czasu ich komentować :)
OdpowiedzUsuńKażda jest świetna ! : )
~ruda